Chyba już wiem o co chodzi z tym wyziębieniem czy przegrzaniem organizmu i różnicą paradygmatu zdrowia między Tradycyjną Medycyną Chińską a Zachodnią Medycyną Żywienia (Plant Based Diet); jakaś spontaniczna myśl mnie naszła przez sen aż mi się to wreszcie uporządkowało.
Tradycyjna Medycyna Chińska dzieli produkty na ich rozmaite funkcje, m.in. wyziębiające (kefir) lub rozgrzewające (chili). W zależności od kondycji organizmu, mówi, żeby jeść jedne, a unikać innych. Zachodni styl nowoczesnego odżywiania roślinnego, tzw. Plant Based Diet (nie do końca weganizm) przekonuje, że wychładzającego czy rozgrzewającego działania jedzenia nie potwierdza nauka. Lekarze i dietetycy tego stylu odżywiania zalecają, by nie rozgrzewać się toksycznym jedzeniem (jakim np. jest mięso), lecz ruchem, oraz żeby uporządkować w ogóle kwestie zdrowia jako taką.
Zamiast więc walczyć ze swoim uczuciem dojmującego zimna, spowodowanym np. nadwyrężaniem wątroby zbyt dużą ilością tłuszczu nawet najwyższej klasy tłoczonymi oliwami, albo śledziony-trzustki nadużywaniem cukru poprzez dokładanie ciału “równoważących” zimno elementów, raczej usuń z diety to, co wywołuje nierównowagę, czyli np. tłuszcz lub cukier – ciało samo zareaguje.
Usuń z diety to, co szkodzi, dodaj to, co korzystne i jedz, żyj, ciesz się i bądź zdrowy.
Dieta roślinna wprowadza nowe elementy do zasad funkcjonowania człowieka Zachodu, w tym do jego systemu żywienia się. Nie zwraca uwagi ani na to, co ziębi, ani na to, co chłodzi, lecz na to, co jest lub nie jest korzystne dla naszego zdrowia i samopoczucia.
Już pisałam troszkę o różnicach w podejściu do energetyki pożywienia między Wschodem a Zachodem. Teraz, na skutek plagi chorób cywilizacyjnych, Zachód musiał odrobinę zmienić swój stosunek do rzeczywistości. W tej chwili coraz częściej występuje z pozycji twórcy, nie konkwistadora, tym razem mądrzejszego już, budującego, nie zaś niszczyciela Wszechświata. Nowe podejście do człowieka rozbiera jego i całe społeczeństwo na czynniki pierwsze i z nich robi poligon do swoich badań. Nie interesuje się harmonią energetyczną wokół, lecz harmonią naczyniowo-narządową, i mentalno-psychiczną wewnątrz człowieka. Jeden człowiek – jeden wszechświat.
Dr Dean Ornish w jednym ze swoich wystąpień przytoczył anegdotę o swoim nauczycielu jogi – ludzie często pytali go, dlaczego ćwiczy jogę: “Czy jesteś Hindusem?”, “Nie, jestem platfusem”, odpowiadał.
TMC mówi, że jeśli jest ci za ciepło lub za gorąco, to tylko dlatego, że twoja wątroba źle działa, a źle działa, bo ją eksploatujesz negatywnymi emocjami, nadmiarem i swoją ignorancją naruszasz porządek świata. Zachodnie szkiełko i oko powie, że jeśli jesz masło (super prawdziwe) i oliwy czy oleje tłoczone (najlepszej jakości), które po wyekstrahowaniu z nasion zmieniają się w 100% tłuszcz, to ten tłuszcz po dostaniu się do organizmu zalewa twoje naczynia krwionośne, oblepia krwinki czerwone i spowalnia krążenie, a więc “wychłodzenie” gotowe.
Wybierz jeden styl lub drugi, tę filozofię życia i odżywiania lub inną, ale odejmij zamiast dokładać, a przede wszystkim zastąp.
Zastąp te składniki, które nie służą zdrowiu (czerwone mięso, żywność wysoko przetworzoną typu instant, produkty śmieciowe, fast food, pestycydy) tymi, które cię wspierają i odbudowują od środka – zielone warzywa, strączki, razowe produkty, owoce, nasiona, slow food. Jeśli ci za gorąco od alkoholu czy mięsa, po prostu przestań jeść mięso i pić alkohol. Jedz wszystko i ile się da tego, co cię buduje i leczy, a nie obciąża – zielone rośliny, owoce i jagody, strączki i pełnoziarniste zboża, grzyby.
Podsumowując, wydaje mi się, że w moim przypadku zimno brało się z tego, że całe ciało miałam zatrute tym, czego nie trawiłam (mikrozapalne stany organizmu) – w moim przypadku tłuszczem, glutenem (gluten dla ludzi jest korzystny, o ile nie mają nietolerancji, a ta występuje coraz częściej, na skutek nagminnego spożywania mało wartościowej, w dodatku oczyszczonej białej pszenicy zwykłej, której wiązania aminokwasów uczulają) oraz po częsci monotematycznym odżywianiem się zbyt mała ilością surowych roślin, które choć wg TMC chłodzą, to jednak poprawiają ogólny stan organizmu od środka, regulują wiele wewnętrznych i zewnętrznych funkcji.
Zamiast więc stan zdrowia z objawami wychłodzenia równoważyć jedzeniem wyłącznie gotowanym i rozgrzewającym możemy po prostu zrezygnować z jedzenia tego, co szkodzi nam osobniczo i w całej populacji, i skupić się na spożywaniu właściwszych produktów roślinnych, bogatych w mikroelementy i chemię organiczną.
Jeśli udało mi się dobrze uchwycić o co chodzi…