Dokładnie rok temu, 12 listopada ostatecznie zamknęłam Ekobistro Papuamu.
Z perspektywy tego roku mogę powiedzieć, że w swoim życiu zrobiłam dwie bardzo dobre rzeczy – otwarłam Papuamu i je zamknęłam.
Nie wyobrażam sobie mojego aktualnego funkcjonowania bez Papuamu i doświadczenia, które tam uzyskałam, bez tego, w czym się sama przed sobą sprawdziłam, ale też nie wyobrażam sobie ciągnięcia go na zasadach, na których je otwierałam. Popełniłam tak wiele błędów taktycznych, że trudno sobie wyobrazić więcej. Jestem bardzo wdzięczna za to doświadczenie i jeszcze bardziej za ludzi, których udało mi się przy tej okazji spotkać, za nowych przyjaciół i za to, czym mnie obdarzyli. Jestem wdzięczna za wszystko, co udało mi się poznać i zrozumieć, a co jeszcze długo będzie się we mnie układało, stale procentując.
Jednego możecie być pewni – wszystko, co kiedykolwiek powstało w Papuamu, powstało z miłości do pożywienia i z szacunku do was.
To było dobre, pozytywne, energetyczne jedzenie, stworzone z bardzo wysokich jakościowo, organicznych produktów, nawet jeśli nie zawsze dopracowane i czasem zbyt eksperymentalne lub bezkompromisowe. Życzę wam i sobie, by już niedługo powstało coś, co choć w przybliżeniu karmiłoby w podobny sposób. Bardzo chciałabym jadać w takim Papuamu, bez chodzenia w restauracjach na kompromisy…
Dziś, tak dla pokrzepienia, parę rocznicowych wspominków jedzeniowych. Nigdy nie starczało mi czasu na łapanie najfajniejszych sytuacji i dań i z tych prawie dwóch lat nie mam wielu zdjęć. Jeśli jakieś macie – przysyłajcie proszę.
1 komentarz
To może jakiś przepisik, bo co nam po fajnych zdjęciach, skoro nigdzie nie można już takiego jedzonka zjeść!!! 🙂