August Osage County. Dramat, którego lepiej nie rozumieć

written by Renata Rusnak 27 stycznia 2014

Sierpień w Hrabstwie Osage (August Osage County) to moja ulubiona kategoria dramatów rodzinnych. Czuję się po nim jednak jak po klasyce ponurego rosyjskiego kina egzystencjalnego, kompletnie wyzutego z katharsis…

Ciężki, mroczny, poruszający najdelikatniejsze emocje film na 50 Oscarów o toksycznych relacjach rodzinnych, sekretach, kłamstwach, przenoszonej z pokolenia na pokolenie skazie na umiejętności komunikowania uczuć. Albo po prostu na złu, od którego wybrakowane uczucie bierze swój początek, z pokolenia na pokolenie słabnąc, wyciszając się, ale wciąż odbierając radość i siłę życia swoim nosicielom.

Niesamowicie paskudna historia, w której wszyscy tracą, choć dokonują najważniejszego dzieła swojego życia – udaje się im przetrwać w świecie, w którym ucieczka wydaje się być najlepszym rozwiązaniem.

Napisałam w tytule “dramat, którego lepiej nie rozumieć”, bo wciąż i wciąż w recenzjach pojawiają się głosy o przedramatyzowaniu ról, szczególnie Streep, o nagromadzeniu zbyt emocjonalnych scen, o wyśrubowaniu konfliktów, które pojawiają się jeden po drugim nie wiadomo skąd.

Ale to wszystko nie tak. Albo może raczej to wszystko właśnie tak – właśnie zbyt histerycznie, zbyt emocjonalnie, zbyt teatralnie.

Tylko jednocześnie, przy całym “zbyt” – aż nadto realistycznie, aż do bólu prawdziwie. Bo w toksycznej rodzinie wszystko naprawdę wygląda tak, jak w tym filmie. Szantaż emocjonalny, manipulacje, awantury, współuzależnienie – wszystko to jest na porządku dziennym. I dobrze, kto tego nigdy nie widział na żywo, ani w domu, ani pracując z osobami, które wyzwalały się z tak toksycznych relacji. Ja trochę tego widziałam, i to jest tak, albo nawet bardziej.

W filmie zaś dawno nie doświadczyłam tylu strasznych i pesymistycznych emocji! Dla mnie to wielki, głęboki, doskonały i przerażający film, który nie zostawia światła. Nie wpadłam po nim w depresję nad kondycją ludzkości chyba tylko dlatego, że Barbara (Julia Roberts) w ostatniej scenie wydaje się doświadczyć jakiegoś promyka oczyszczenia i uwolnienia.

My, ludzie, jesteśmy “damaged goods” i jedyna nasza nadzieja w tym, że choć nie potrafimy żyć w zgodzie z miłością, wciąż jeszcze możemy chronić nasze dzieci przed przekazywanym z pokolenia na pokolenie doświadczaniem zła i cierpienia.

Znakomity film, nie dający nawet trzech minut wytchnienia. Sztuki anie nie widziałam, ani nie czytałam, nie mam się do czego odnieść. Kreacja Streep i Roberts dla mnie Oscarowe, cała reszta równie świetna.

Odnotowuję przy okazji, że wielkie, obsadzone gwiazdami kino amerykańskie coraz częściej odchodzi od cukierkowych i nieskalanie pięknych gwiazd. Kino to zdecydowanie brzydnie, zyskując przy tym na autentyczności, ale nie wiem czy to dobrze czy źle? Estetyka brzydoty jest przytłaczająca.

John Wells, August Osage County, 2013

John Wells, August Osage County, 2013

Może Cię zainteresować

Napisz komentarz