Wybieram warzywa, kiedy podchodzi starsza kobieta:
– Co to za jajka?
– To? Zerówki – mówi sprzedawca, wciągając smarki. Nadstawiam uszu, bo widzę jajka.
– Zerówki czyli jakie? – docieka pani.
– No takie trójki zerówki – odpowiada pan.
– Co pan mówi, trójki to nie zerówki – wtrącam się. – To trójki czy zerówki?
– No trójki, ale jak zerówki – odpowiada.
– No właśnie – wzdycha pani i odchodzi.
Sprzedawca po chwili konsternacji:
– No się teraz patrzę na te jajka, hurtownik powiedział, że są jak zerówki.
Pokazuję mu pieczątkę na jajku 3PL:
– To z klatek – mówię – 0PL to ekologiczne, bez chemii.
– A mnie sprzedawca powiedział, że to trójki, ale wielkością jak zerówki…
Faktycznie duże te jajka były.
Nawet się na niego nie zdenerwowałam. Po prostu tyle jest jeszcze pracy na świecie…
Poniżej świetny warzywniak na Węgłowej.