Wiedziałam, że ten dzień nastąpi i ktoś włączy mnie do jakiegoś fejsowego łańcuszka. Nie biorę udziału w żadnych łańcuszkach, odkąd skończyłam 14 lat i łańcuszek świętego, który miał spełnić moje bardzo ważne marzenie, nie zadziałał. Ale tu poszło jak po maśle, samo się wyliczyło i napisało. Najważniejsze książki są jak najgłębsze sekrety, najdroższe miłości i największe skarby. One i tak zawsze są ze mną. Przedstawiam w porządku chronologicznym.
Najważniejsze książki w życiu
1. Jacek, Wacek i Pankracek – pierwsza książka, do której przeczytania zmusiła mnie mama. Przeczytałam, zachwyciłam się tym, że można przeżyć przygodę w nudnym życiu rzeczywistym i postanowiłam zostać pisarką, by dzielić się z innymi takimi fajnymi wrażeniami z czytania.
2. Książka, której tytułu nie pamiętam, ale była z cyklu westernowo-indiańskiego, który to cykl ratował mi w dzieciństwie życie przed umarciem z nudów. Czytałam ją w gorączce i w nocy pod kołdrą z latarką, i podczas tego czytania wpadłam w trans i przeniosłam się całkowicie w jej fabułę – o ja stałam się żywym bohaterem niebezpiecznej przygody, w której właśnie miałam zostać pożarta przez krokodyle. W samoistne transy wpadałam już wcześniej, odkąd pamiętam, ten jednak był spektakularny.
3. Demian. Z Hessego nigdy nie przeczytałam Stepowego Wilka, choć w mojej bibliotece leży od ponad 20 lat. Sądzę, że nie ma żadnej innej książki, która tak bardzo zmieniłaby mój świat i popchnęła mnie do wewnętrznego rozwoju, niż Demian. Miałam 17 lat i to był ten moment, w którym potwornie męczyłam się z przeczuciem, że “coś mi tu nie gra” w ogólnie przedstawianej kosmogonii świata.
4. Świat według Garpa i Ptasiek pokazały mi, że nie jestem jedynym cudakiem chodzącym po ziemi.
5. Biegnąca z wilkami. Otworzyła mnie na własną kobiecość, na zgodę bycia tym, kim jestem, na żywioły i naturę. Nigdy jej nie doczytałam, ale to, obok Demiana jest najważniejsza, najbardziej zmieniająca pozycja w życiu. Spowodowała, że wiem dokąd dążę i że się tego nie boję.
6. Niezwykli – to z kolei najważniejsza książka z tych, które sama przetłumaczyłam z ukraińskiego. W jakiś sposób spotkała mój świat z dzieciństwa z moim ówczesnym życiem.
7. Czarna kompania, całe 10 tomów. Przeczytałam dwa razy. Bo rozumiałam świat, który opisywała, magię, wydarzenia, motywacje bohaterów. Bo to była świetna przygoda i dobrze się ją czytało.
8. Lewa ręka ciemności, Wydziedziczeni i Mówca Umarłych. Nie jestem w stanie powiedzieć, która mogłaby stać się dla mnie ważniejsza, lub lepsza. Filozoficznie doskonałe i 100% zbieżne ze mną.
09. Łuk triumfalny, Wielki Gatsby, Biblioteka kapitana Nemo, Życie przed sobą i masa innych. Bo się to QVA czyta doskonale. Bo są to słowne i literackie majstersztyki, bo są znakomicie przetłumaczone, bo dodają kolorów życiu, bo wzbudzają słodycz w sercu i odczuwanie piękna. Bo przenikają do krwi i sprawiają ogromną przyjemność. Bo wpływają na jakość życia i zmieniają je na lepsze.
10. Mgły Avalonu, bo wnikliwie opowiadają o świecie sprzed męskiej dominacji rzymsko-chrześcijańskiej z perspektywy wciąż jeszcze wolnych i złączonych z naturą kobiet. Doczytuję w tej chwili właśnie.

Najważniejsze książki i pozytywne strony cowieczornego czytania – jedyna okazja do poznania złotego latającego robaka…