Siedzimy kiedyś na degustacji w Po Prostu Wino i bawimy się w odgadywanie aromatów. Te akurat degustacje mają ogromny dystans do wszystkiego i są prowadzone na takim luzie, że czas w zasadzie mija na wygłupianiu się. U, brudna ściera, koński pot, fasolki wszystkich smaków Harry Pottera, uu, kalafior! Lesya podaje fiolki z wyekstrahowanymi zapachami i rozwijamy dyskusję o kalafiorze.
Byłam jedyna na sali, która zajada się kalafiorami saute; dla większości to po prostu nędza w buzi. No ale że jak? Kapustne to podstawa zdrowego odżywiania, top wszystkich wartości odżywczych przypadających na jeden kęs kwadratowy, a tu się ludzkość tak marnuje…
Dzień później patrzę do lodówki, a tam? Kalafior.
Niewiele myśląc zakasałam rękawy i wzięłam się za likwidację aromatu kalafiora z zupy. Celowo skupiłam się na ugotowaniu go tak, żeby nie dominował, choć mi nigdy, ale to nigdy zapach kalafiora nie przeszkadzał.
W pierwszym pomyśle chciałam go tylko ugotować w dużych kawałkach, robiąc pod niego wywar, który zmieniłby i wzbogacił smak, ale skończyło się jak zwykle na zupie. Przy której zresztą poległam. Im bardziej starałam się zabić kalafiora, tym bardziej skubaniec wyłaził na wierzch! No chyba już wiem, skąd ta moc kalafiora – nie zabijesz cholery…
Nie zrażam się jednak. W lodówce leży kolejny, będę myśleć nad inną strategią. Tak łatwo się nie poddam, a was też zachęcam do podjęcia wyzwania!
Potrzeba:
- pół kalafiora,
- 6 średnich ziemniaków,
- 1 duża marchew,
- 1 duża pietruszka,
- ćwierć pora (przekroić wzdłuż),
- 1 cebula,
- liście z pęczka rzodkiewki,
- ćwierć cytryny ze skórką (jeśli organiczna),
- 0,5 L pomidorów albo uduszonych samodzielnie, albo z puszki, albo ze 4 całe w sezonie,
- 5 kapeluszy podgrzybków,
- garść suszonych jagód,
- 1 łyżeczka miso i/lub sól lub sos sojowy,
- łyżka ostrej gruboziarnistej musztardy,
- 50 gr kaszy jaglanej,
- pęczek pietruszki,
- szczypiorek do posypania.
Wykonanie:
- do dużego garnka wstaw 3 L wody i dodaj pokrojone w plastry marchew, pietruszkę i grubiej ziemniaki,
- po zawrzeniu pierwszego dodaj pokrojonego pora, cebule i liście rzodkiewki,
- od razu dodaj grzyby, pomidory, jagody, 5 minut,
- dodaj kaszę jaglaną i kalafiora i gotuj 15 minut, mieszaj,
- dodaj trochę soli i cytrynę, miso i musztardę, 5 minut,
- dodaj posiekaną pietruszkę (nogi możesz dać wcześniej do gotowania),
- na talerzu posyp szczypiorem, możesz też dodać orzechów, pieprz też nie zaszkodzi.
Albo wymyśl cokolwiek innego i napisz w komentarzu, jak wyszło. Wyzwanie dnia to zgubić smak i aromat kalafiora przed następną degustacją win u Lesyi!
4 komentarze
I nawet grzyby go nie zabiły…. Trzeba go pokochać 🙂
ja kocham! ale co wyzwanie, to wyzwanie 🙂
Miłość trudna i wymagająca jest najfajniesza. Ja tam kalafiora lubię i nawet ten zapach przy gotowaniu coś w sobie ma 🙂
ja tam nie wiem, czy najtrudniejsza miłość jest najfajniejsza 😉
http://renatarusnak.com//2014/04/to-miala-byc-taka-wielka-milosc-upadek-w-etapach