Kiedy trzy lata temu na tablicy Papuamu wpisywałam w menu podstawowe składniki dań, zamiast tradycyjnych nazw, budziło to spore zdumienie. Dziś takie menu są już prawie normą w nowocześniejszych knajpkach, bo coraz częściej szukamy nowych rozwiązań, korzystamy z krótko dostępnych, sezonowych produktów, łączymy je coraz eksperymentalniej i jemy coraz rozmaiciej.
Danie z tego przepisu nazywałoby się właśnie tak: fasola adzuki, kasza kukurydziana, jagody goji, kolendra. Ugotowałam je na szybko, kiedy kumpleka wpadła koło południa, witając się tradycyjnym pokazaniem mi języka przez szybę ganku do mojego biura i słowami: jestem głodna, co masz?
Nie miałam nic, ale mój syn właśnie pichcił sobie polentę z suszonymi pomidorami i pepperoncino. W kuchni obu nam pociekła ślinka na tę kaszę, więc klamka zapadła – musi być kukurydza.
Wyszło super, jednak ważnym składnikiem tej mamałygi jest wywar spod warzyw, który został mi z poprzedniego dnia. Nie trzeba się go ściśle trzymać, ale warto zrobić smaczny, bogaty i lekko słodkawy wywar z warzyw korzennych. Smak tej kaszy jest słodko-ostro-kwaśny, czyli i ożywczy i deserowy.
Potrzeba:
- ok. 1,5 L wywaru spod warzyw, przepis tu,
- zmielona grubo w młynku fasola adzuki, objętość 3 młynków,
- kasza kukurydziana, około 70 gr (na oko),
- 3 suszone grzyby, opcjonalnie – w wywarze jest ich już sporo,
- garść jagód goji,
- łyżka suszonej albo świeżej aronii,
- suszone pomidory,
- kilka płatków wodorostów kombu (zostały mi z wywaru)
- 3 suszone organiczne morele,
- 1 pepperoncino (ale można dać mniej lub więcej, zależy jak ostre sie lubi),
- 1-2 łyżki narsharabu (sos z granatów) – ma być do smaku,
- kilka gałązek pietruszki,
- trochę trawy cytrynowej,
- 0,5-1 łyżka miodu,
- łyżka pesto kolendrowego, albo świeża kolendra,
- limonka.
Wykonanie:
- Najpierw warto mieć wywar z warzyw – i dla zwiększenia wartości i dla wzbogacenia smaku. Jeśli nie, można użyć wody i po prostu doprawić mocniej, albo dodać więcej składników.
- Trzeba dodać zmieloną fasolę. Jeśli nie zmieli jej się na gładką mąkę, zostawi bardzo fajne do podgryzania kawałki, jak małe orzeszki. Nie jest to konieczne, ale fajnie robi dla konsystencji, przy założeniu, że ugotuje się ją al dente. Pogotować 10 minut. Mieszać!
- Dodać kaszę kukurydzianą i pamiętać o częstym mieszaniu, dopóki całą kasza nie nasiąknie równomiernie wodą. Zmniejszyć gaz oczywiście, bo strzela.
- Od razu dodać grzyby, goji, morele, pomidory, aronię suszoną (świeżą można później), kombu (jeśli jest z wywaru, jeśli nie, to wstawić od razu z fasolą pocięte na małe kawałki) oraz pepperoncino, natkę i trawę cytrynową. Gotować 1o minut.
- W ostatniej fazie, kiedy kasza i fasola są ugotowane doprawić całość miodem, kolendrą i limonką, pogotować minutę, dwie, żeby się smaki złączyły.
Dobrze jest uzyskać słodki od owoców, ostry od papryczki i orzeźwiający od kolendry i limonki smak. Na zimno i po przechowywaniu w lodówce kolendra się gubi i wietrzeje, można jej dodać odrobinę przed podaniem. My wsunęłyśmy ją zimną na babskim pikniku nad Wisłą z ryżowymi waflami, świetnie się sprawdziła w upał.
Nie wspominając o wartościach odżywczych tego nafaszerowanego bogactwem fitozwiązków i mikroelementów super foodu. Na zdrowie!