Męczyła mnie dziś strasznie ochota na zapchanie się czymś gęstym, skrobiowym, jakimiś węglowodanami, słodyczą mięsistą, choć bez buraczanego cukru – tego smaku od dawna już zupełnie nie lubię. Chciałam coś takiego, wiecie, żeby dobrze siadło na żołądku.
I tak sobie myślę, że całe dzieciństwo jadaliśmy różnej maści kluskowe breje z różnych mąk, z jajkami i bez, na wodzie, na mleku, słodkie i nie. I dobrze nam się żyło.
Breja kukurydziana kojarzy mi się z babką, lane kluski na mleku z mamą, ryż z owocami z upalnym, letnim obiadem, sapka (breja z razowej mąki) ze skwarkami z wujkiem, owsianka z orzechami z kimś, z kim kiedyś byłam, jaglanka z tartą marchewką z licealnym kolegą…
Breje były koło mnie zawsze, aż tu nagle ą i ę, trzeba jadać stylish foodporn… Sorry, stop, protest! Wracam do podstaw, do swoich korzeni. Breja górą!
Potrzeba:
- płatki ryżowe, albo lepiej dość mocno ugotowany ryż brązowy (odmiana okrągła jest słodsza od długiej),
- 1 cała pomarańcza (ja mam czerwoną sycylijską moro),
- 2, 3 suszone śliwki kalifornijskie,
- 6, 8 migdałów,
- 1, 2 łyżki syropu daktylowego, klonowego lub z agawy albo – zdrowiej z 5 daktyl,
- opcjonalnie pół banana.
Wykonanie:
- Ryż ugotuj do miękka, pod koniec wrzuć posiekaną śliwkę i daktyle, pogotuj razem 5 minut. Jeśli używasz płatków, całość gotuje się 5 minut, czyli wrzuć owoce razem z płatkami. Dolej wody, jeśli trzeba, breja nie powinna być sucha.
- Dodaj syrop, jeśli używasz, wymieszaj, sprawdź poziom słodkości.
- Dodaj posiekane migdały. Możesz je pogotować chwilkę, albo dodać całkiem surowe, jak lubisz.
- Wygnieć w wyciskarce, albo łyżką pomarańczę. Jeśli zrobisz to łyżką, uzyskasz fajne duże kawałki. Nie gotuj, ale wymieszaj starannie sok z ryżem/płatkami. Powinny już być właściwie ugotowane, czyli też niezbyt wilgotne.
- Dodaj posiekanego banana. Jeśli chcesz, możesz go pogotować razem z ryżem przez minutę, dwie.
To co, fajna Breja czy nie fajna? A jak nie fajna, to dlaczego? Breja rządzi na salonach!
W tle LP norymberskiej grupy Mio Myo, którą kupiłam po koncercie w krakowskiej Alchemii by wesprzeć młodych, pozytywnych muzyków.
7 komentarzy
miłe dla oka i zapewne dla podniebienia , jutro “wolna sobota’ – GOTUJEMY
daj znać jak poszło 🙂
Wyląda ciekawie, muszę spróbować. Ja natomiast jem prawie codziennie kasze jaglaną tez z rodzynkami (kilka sztuk), z owocami (maliny albo czarna porzeczka) z migdałami, posypuje to jeszcze wiórkami kokosowymi i czarny sezamem. Pychota! Polecam! Dodaję trochę mleczka kokosowego (bo uwielbiam!) lub soku z pomarańczy.
Poza tym uwielbiam tez Twój blog:)
pozdrawiam,
Agata
dzięki <3
w tagu śniadania jest parę fajnych rozwiązań dla porannych kasz, na słodko i nie.
Zaraz zobaczę, dzięki!
Agata
Pycha! Ja polecam owsiankę z cukinią-brzmi dziwnie, ale jest przepyszna i ma świetną, kremową konsystencję. Ja gotuję startą cukinię, szklankę płatków owsianych, potem dodaję trochę ksylitolu i po łyżce kakao i karobu i mam śniadanie na 2 dni. Mniam! Do tego banan, owoce jagodowe, cynamon, wanilia, orzechy… Uwielbiam takie śniadania, można je dowolnie modyfikować 🙂
o tak, cukinia jest świetna, zwłaszcza starta robi super podkład, bo daje jednocześnie i orzeźwienie i delikatną, ciekawą słodycz. często jadam surową, przetartą drobno na tarle, ewentualnie tylko delikatnie podgrzaną.