Renata Rusnak
  • STRONA GŁÓWNA
  • KULTURA
    • Ludzie
    • Podróże
    • Recenzje
    • Krótko
  • ROZWÓJ
    • Dylematy
    • Ekologia
    • Edukacja
    • Świadomość
  • ODŻYWIANIE
    • Miejsca
    • Produkty
    • Przepisy
    • Zdrowie
  • KSIĄŻKA
  • KIM JESTEM
  • KONTAKT

Renata Rusnak

  • STRONA GŁÓWNA
  • KULTURA
    • Ludzie
    • Podróże
    • Recenzje
    • Krótko
  • ROZWÓJ
    • Dylematy
    • Ekologia
    • Edukacja
    • Świadomość
  • ODŻYWIANIE
    • Miejsca
    • Produkty
    • Przepisy
    • Zdrowie
  • KSIĄŻKA
  • KIM JESTEM
  • KONTAKT
DylematyZdrowie

Chodakowska vs. Slow Food? Co za bzdura

written by Renata Rusnak 19 marca 2014

Bardzo dziwacznie do tematu diety podszedł na swoim blogu Blurppp Irek Wis. Napisał bowiem, że Slow Foodowi zagrażają wszelkie działania dietetyczek oraz aktywistek sportowych, obierając sobie za szczególnego wroga Ewę Chodakowską. Ich niechęć do tłustego jedzenia ma być podstawą do obaw o przyszłość jakościowego jedzenia, zaprzeczeniem wszelkiego smaku. Wis upatruje w niej, jako symbolu pewnego trendu, wręcz zagrożenie dla przyszłych pokoleń. Jako autorytet Chodzia nie powinna promować świadomego kształtowania mięśni i pozbywania się tłuszczu, bo to w opinii mojego kolegi blogera… nieodpowiedzialne. (czytaj dalej).

Kategoria niby “półżartem” i pewnie nawet puściłabym ją mimo uszu, gdyby Irek nie dopisał na swoim fejsie, że Chodzia jest “tak chuda, że nawet kijem by jej nie tknął”. #serio #uśmiech.

Mój ulubiony samczy argument, którego szczęśliwie oszczędził czytelnikom we wpisie – mnie się Chodakowska nie podoba, więc Chodakowska jest zła, brzydka i nieapetyczna. Uwielbiam, jak faceci nie stawiają sobie pytania, czy w drugą stronę licząc, oni się kobietom podobają? Stopień własnej atrakcyjności jakoś nigdy panów nie zastanawia. Oprócz tego uwielbiam fakt, iż każda kobieta ma obowiązek podobać się wszystkim oraz żyć tak, żeby zadowolić wszystkich. #brawo

Strasznie jednostronne i tendencyjne podejście do tematu, które bardzo mnie mierzi. Sama nie uprawiam sportów i nie rzeźbię ciała, bo brakuje mi wytrwałości i samozaparcia, a głównie dlatego że mi się nie chce. Nie znaczy to, że mam śmiać się naturze w twarz i mówić, że tak, stworzyła człowieka-sabarytę po to tylko żeby leżał i żarł. Im tłuściej tym lepiej. Aż za dobrze wiem sama po sobie, że jeśli w ciągu dnia nie poruszam się choć trochę, okupię to wielkim bólem kręgosłupa, a nawet mięśni. Mówienie młodym ludziom, urodzonym przed telewizorem i komputerem, że sport jest szkodliwy uważam za właśnie tak szkodliwe i nieodpowiedzialne, jak oskarżanie Chodakowskiej o zły wpływ na młodzież.

Oprócz tego, sądzenie całego świata tylko po sobie jest zwyczajnie egoistyczne. Znam masę osób, którym intensywne ćwiczenia sprawiają ogromną przyjemność, nie mniejszą niż dają smaczne posiłki. A że osiągają przy okazji świetne efekty zdrowotne, to jakimże prawem ktoś miałby im tego odmawiać? W ogóle to chyba pierwszy raz w życiu spotkałam się z twierdzeniem, że ruch i wysiłek fizyczny szkodzą. Może dlatego, że to nieco absurdalne?

Lubię Slow Food i od wielu lat bardzo cenię ten ruch, promując jego ideę i styl życia, niestety umiar trzeba znać we wszystkim. Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, zdaje się tak brzmiał grzech główny, o wyczynowych biegach i ćwiczeniach nie było zaś mowy. Podobnie jak wszelkie doświadczenia na sobie i innych, badań naukowych nie wskazując, jadłospis Chodakowskiej jest dla człowieka właściwszy.

Powiem więcej – takie szczupłe i roślinne jedzenie naprawdę BARDZO smakuje. Zwyczajnie trzeba przetrzymać detoksykację, dać czas mózgowi na przestawienie neuronów, które ewolucyjnie przystosowały się do wyszukiwania jak największej ilości kalorii jak najmniejszym wysiłkiem. Bo kiedyś tylko to pozwalało przetrwać długie okresy głodu, dziś już nieznane w tych warstwach społecznych, które stać na jedzenie. A kiedy już się człowiek przestawi, nagle okazuje się, że prosta sałata daje tyle życiodajnej energii, że na samą myśl o mięsie pęka wątroba.

W związku z tym absolutnie nie zgodzę się, że istnieje coś takiego jak wojna dwóch przeciwnych sobie nurtów fitnessowcy z Chodakowską na czele i slow-foodowcy z wymienionymi w tekście “dowódcami”. To przecież są dwie różne frakcje tej samej armii, walczącej z przemysłowym jedzeniem i sztucznym stylem życia. Przecież realnym zagrożeniem dla kondycji, zdrowia i nawet życia ludzi nie jest sport ani dieta wege, lecz przemysł spożywczy i wielkie koncerny, które de facto rządzą światem. #wakeup

dieta roślinnaslow foodzasady odżywiania
0 komentarz
Renata Rusnak

poprzednie posty
Życie w analogu a dziecko – kogo ja tu oszukuję?
następny post
Strasznie produktywna rozmowa

Może Cię zainteresować

Dieta, czyli jak to jest nie móc jeść...

16 lipca 2014

Wszyscy patrzymy na Zachód. Polska i Ukraina w...

16 maja 2014

Zdrowie i niezdrowie. Toksyczny głód

3 czerwca 2012

Kalafior na wzmocnienie – leczniczy garnek baby jagi

8 kwietnia 2014

Imigranci z Syrii. Ksenofobia opóźnia nowoczesny rozwój

16 lipca 2015

Rezydencje kiczu, getta nuworyszy i wygrana na Majdanie

24 lutego 2014

Dlaczego bycie homofobem jest głupie? Przymusowa prostytucja

11 maja 2014

Dlaczego znowu zupa? Antyrakowa Dr Fuhrmana

17 stycznia 2014

Niespodziewane zmiany i dieta dla niemowlaka

25 lipca 2013

Gorąc późnego lata i chłodnik ogórkowy z miętą...

27 sierpnia 2011

Napisz komentarz Usuń odpowiedź

MOJA KSIĄŻKA

DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ

O MNIE

O MNIE

Renata Rusnak

rocznik 1974, blogerka, pisarka, tłumaczka literatury ukraińskiej. Inicjatorka wydarzeń kulturalnych i kulinarnych, propaguje samorozwój, świadome życie i odpowiedzialne wybory.

WIĘCEJ

Subskrybuj

Facebook Twitter Instagram

Instagram

No images found!
Try some other hashtag or username
Footer Logo

renatarusnak.com 2017

  • KSIĄŻKA
  • AUTORKA
  • RECENZJE
  • BLOG
  • KONTAKT
  • MEDIA
  • ZAMÓW