Slow West to nie western

written by Renata Rusnak 27 listopada 2015

Nie mam pojęcia, jakie recenzje ma Slow West, gdzie nie gdzie jeszcze grane w kinach. Nie czytałam, zgaduję tylko, że średnie. Zgaduję, że może się nie podobać, bo ani to western, ani przygoda, ani choćby melodramat. Bo to w ogóle nie jest film. To coś na kształt naszej – dzieci wychowanych na opowieściach o Dzikim Zachodzie – mrzonki, marzeniu, wyobrażeniu czegoś, co przeżyliśmy tylko w imaginacji. To nawet wcale nie jest hołd, a nasze własne, po cichu i w skrytości dodane Post Scriptum do całego tego nurtu w kinie i literaturze, którym kiedyś wypełnieni byliśmy po same uszy. Jako Indiańcy, rewolwerowcy, poszukiwacze nagród lub złota, jako osiedleńcy, traperzy czy żołnierze tych lub innych armii…

Przypominam sobie w tym obrazie siebie – dziecko, urodzone w czasach pozbawionych aż tak brutalnej przemocy, leżące pod gołym niebem i marzące o wielkich ideałach. O miłości, która jak śmierć jest uniwersalna. O przygodzie w odległych krainach, przez które przejeżdżam jak Jay, zapatrując się w mijane widoki i ludzi, żyjących jakby w innym wymiarze, bo za szybą ekranu, na kartkach książki. Marzę tyle samo o dawno minionej przeszłości niepodbitych jeszcze Indian, co o wyprawie na księżyc. I ścigam, oczywiście ścigam swoją romantyczną, niespełnioną miłość, dla której warto poświęcić wszystko i umrzeć.

Końcowy kalejdoskop śmierci, prowadzi do wspólnego mianownika: po co to było? Oraz jeszcze jedno pytanie, które sobie wtedy, przynajmniej niektórzy, zadawaliśmy: co dalej z tamtymi dziećmi? Kto za to wszystko poniesie odpowiedzialność, kto naprawi tamten czas?

To jest pewna poetyka obrazu, która albo od razu do ciebie przemówi, albo nie. Jeśli staniesz się Jayem i będziesz patrzeć na ten świat, jakbyś czytał książkę lub oglądał film – wszystko się zgodzi, spodoba ci się, zachwyci i wzruszy. Będzie to obraz i przeżycie w sam raz dla ciebie. W przeciwnym razie, zupełnie nie warto.

P.S. Piękne zdjęcia i trochę sympatycznego slow humoru. Mnie się Slow West podobało bardzo, tak na dwa razy pod rząd.

Johan Maclean, Slow West, 2015

Johan Maclean, Slow West, 2015

Może Cię zainteresować

Napisz komentarz