Czy futurystyczna uprawa roślin może być zrównoważona?

written by Renata Rusnak 17 stycznia 2015

Przyglądam się właśnie bardzo interesującej propozycji rozwoju rolnictwa przyszłości, rozwiązującej ogromnie dużo problemów z zaopatrywaniem ludzkości w świeże warzywa (czytaj więcej). Futurystyczna uprawa roślin jest tyleż frapująca co fascynująca. Japończyk Shigeharu Shimamura, specjalista od fizjologii roślin, we współpracy z GE zaprojektował farmę o tak optymalnym oświetleniu LED, że poprzez kontrolowany (skrócony) cykl dnia i nocy wzrost roślin został bardzo efektywnie przyspieszony.

Cała farma wewnętrzna, nazwana tak dla odróżnienia od zwykłego rolnictwa przemysłowego, opiera się na optymalizacji warunków “pogodowych”, koniecznych dla wzrostu roślin – poczynając właśnie od “nasłonecznienia” po wilgotność powierza, na warunkach “glebowych” kończąc.

Statystyki są piorunujące – stukrotnie wyższa wydajność z metra kwadratowego niż z upraw tradycyjnych przy 40% niższym zużyciu energii, 80% zmniejszonym marnowaniu żywności oraz (sic!) przy 99% niższym zużyciu wody!

Czy futurystyczna uprawa roślin może być zrównoważona?

Moje zaufanie wzbudza fakt, że projekt powstał w Tagajo po katastrofie trzęsienia ziemi i fali tsunami, które bardzo dotknęły Japonię w 2011 roku. Po pierwsze, ogromnie wierzę Japończykom w kwestii ich stosunku do jakości jedzenia – są chyba najbardziej przywiązaną do niego nacją na świecie. Po drugie zaś, głównym motywatorem dla wprowadzenie w życie tego projektu były problemy z zaopatrzeniem w świeżą żywność po samej katastrofie.

Czynnik finansowy zapewne jest tu również istotny, ale nie wygląda podobnie do modelu, jaki przyjęły ekspansywne koncerny zachodnie, koncentrujące się przede wszystkim na zysku i maksymalnej wydajności upraw i hodowli, przy zastosowaniu modyfikacji genetycznej i bezwzględnej ich chemikalizacji.

W zaproponowanych przez Shimamurę warunkach, wynikających z dogłębnego poznania fizjologii rośli, z tego co rozumiem, nie ma konieczności stymulowania ani “chronienia” ich pestycydami, co w przemyśle rolnym najbardziej zbliża ten rodzaj uprawy do organicznej (wolnej od pestycydów). Optymalizacja warunków wzrostu roślin niesamowicie oszczędza wodę, powierzchnię uprawną i zabezpiecza farmę przed zmiennymi warunkami klimatycznymi, infekcjami grzybicznymi czy z pasożytami. Jednocześnie rozwiązuje kwestię lokalności upraw, gwarantując świeżość dostaw, choć – powiedzmy to sobie uczciwie, nie wspiera lokalnego rolnictwa, które wciąż jeszcze pozostaje istotne na terenach o sprzyjającym klimacie, większej powierzchni i mniejszym zaludnieniu.

Praktycznie jestem fanem tego rozwiązania. Jest to model podwójnej wygranej – i koncernów i (niemal) organicznej, nieszkodliwej żywności. Idealne rozwiązanie zarówno dla wielkich, wysokorozwiniętych, przeludnionych miast, jak i w krajach Trzeciego Świata, gdzie warunki pogodowe najczęściej są ekstremalnie trudne. Przy zastosowaniu odnawialnych źródeł energii, w zasadzie pozostawia po sobie bliski zeru footprint. Jakby tego było mało, w samej Japonii te GreenRoomy lokuje się w już istniejących budynkach firm, które zbankrutowały bądź zostały zniszczone podczas katastrofy.

Jeśli mówimy o takim rozwiązaniu dla przemysłowej uprawy roślin spożywczych –  jestem całkowicie za, przynajmniej dopóki nie wylezą jakieś tajemnicze, dobrze skrywane brudy, albo nie okaże się, że ledowe uprawy wywołują nowe odmiany nowotworów czy innych schorzeń…

Futurystyczna uprawa roślin, Shigeharu Shimamura, Indor Farm, MIRAI

Futurystyczna uprawa roślin, Shigeharu Shimamura, Indor Farm, MIRAI

Aczkolwiek, jeśli myśleć o podróżach w kosmosie (a to dzieje się już teraz), czy też o nieuchronnie nadciągających problemach z przeludnieniem i wyżywieniem na Ziemi, to wolę rozwój takich rozwiązań, niż dalsze eksperymenty z drukowaniem żywności. A taka żywność już istnieje, bo choć jej wytwarzanie wciąż pozostaje zbyt drogie, technologia rozwija się tak szybko, że drukarki pod strzechami pozostają wyłącznie kwestią czasu. Wolę też to od dalszych eksperymentów z modyfikowaniem żywności, której wpływ na zdrowie jest szalenie kontrowersyjny.

Technologia takiej uprawy z pełną manualną instrukcją ma otwarte źródła, jest więc dostępna niemal dla każdego – w materiałach informacyjnych MIRAI podaje, że duże sieci restauracyjne już korzystają z tego rozwiązania. Uprawy ledowe są również prezentowane dzieciom w celach edukacyjnych (przyszkolne futurystyczne ogródki). Jakby tego było mało, Shimamura obiecuje możliwość takiej manipulacji warunkami “atmosferycznymi” oraz “glebowymi” na wewnętrznej farmie, które umożliwią wpływ na smak poszczególnych roślin, podobnie jak to się robi przy produkcji wina lub sake.

Z tego wszystkiego wynika, że sami możemy sobie w domu postawić taką szafę z miniuprawą i hodować świeżyznę na własny użytek! Ja nie odmówiłabym.

Tymczasem, póki nadal jest nas 7 a nie 9 miliardów, wciąż jeszcze możemy pozwolić sobie na prawdziwe lokalne, ekologiczne rolnictwo z korzeniami nie w SF, lecz w epoce, w której człowiek pracował w ziemi rękami. Na zamkniętych farmach już pracuje się nad robotami, które zastąpią ludzi wciąż jeszcze ręcznie obsługujących uprawy.

Młode pokolenia lepiej niech zaraz zaczną wymyślać nowe zawody dla siebie, jeśli za 20-30 lat nie chcą pozostać bezrobotnymi w całkowicie zautomatyzowanym świecie

A tutaj dla porównania szklarniane rozwiązanie z Montrealu.

A jeśli jeszcze się nie znudziło was powyższe, zobaczcie czym zajmuje się świat, podczas gdy nasze media i politycy dłubią w nosie, przeglądając Pudelka…

Może Cię zainteresować

Napisz komentarz