Zima za oknami Papuamu na Lipowej

written by Renata Rusnak 21 grudnia 2011

O, jak pięknie śnieg pada. Moja pierwsza zima na Lipowej, choć znam zimową Lipową z wieloletnich spacerów tym szlakiem. Ten spokój za oknem… Niedługo będę z szuflą odkopywać zaspy wokół Papuamu. Robię to w domu i zawsze mi się to podoba.

Im dłużej tu siedzę, tym bardziej lubię tę swoją lokalizację na Zabłociu, choć całkiem mija się z celem jako miejsce pod knajpę i drastycznie odbija na przychodach. Przypuszczam, że za parę lat wszystko wokół będzie pulsowało życiem, w tej chwili chyba nigdzie więcej nie otrzymałabym takiej ciszy, chyba że całkiem za miastem. Nie bierzcie ze mnie przykładu, myśląc o zakładaniu biznesu, bo teraz jeszcze moi klienci musieliby zaufać temu wyciszeniu wokół, przyjść odpocząć, zrelaksować się, uzdrowić duszę i ciało przy naszym jedzeniu z dobrą lekturą, z laptopem, z własnymi myślami…

Tak samo zresztą lubię całą ulicę Lipową. Naprawdę uważam ją za piękną. Uważałam za taką już parę lat temu, kiedy jeszcze mieszkałam po sąsiedzku, pokonując ją na codziennych spacerach ze swoją suką.

Ten spokój za oknem po prostu leczy. Rozumiem już, że w czasie wojny to właśnie tutaj znalazł się mały azyl, schronienie; Żydzi od Schindlera nie mieli lepszej kryjówki.

Żeby do nas dotrzeć, trzeba jednak poświęcić trochę czasu. Kryjówki nie leżą przy głównych szlakach handlowych. Czy komuś się będzie chciało, czy jednak wybierze rutynowe poruszanie się po hałaśliwych i chaotycznych ulicach z drugiej strony Wisły? Kto lubi siedzieć w ciszy i harmonii? No i jak tego kogoś znaleźć i zaprosić do naszego wielkomiejskiego, ekologicznego schronu, który zimą i wieczorami nabiera specjalnego znaczenia?

Jest to taka moja mała sekretna perwersja – zostaję w Papuamu zupełnie sama wieczorami i coś tam jeszcze dłubię, przywiercę półkę, uporządkuję regały, sprawdzę czego brakuje, albo i pomaluję ścianę… To miejsce naprawdę ma coś w sobie, ten budynek w jakiś sposób żyje i daje odczuć swój charakter. Jest przyjemny, spokojny i wspierający, co może trudno poczuć w ciągu dnia, jak się szybko wpada na przekąskę, myślami w swoich sprawach, ale co bardzo się uwidocznia wieczorami, w ciszy, czy nawet, kiedy krzątając się, puszczam bardzo głośno swoją (nietrendy) muzykę.

Tymczasem wbrew zimie, której w tym roku nie ma, wyrosło nam w Papuamu drzewo – Patryk Chwastek zamontował właśnie nowy element do swojej kolekcji lalek…

Może Cię zainteresować

Napisz komentarz