Renata, mam ważne pytanie. Jak wiesz jest Dzień Kobiet niedługo i z ekipą z mojej klasy chcemy coś z tej okazji zrobić. Problem jest w tym, że nie mamy żadnego punktu odniesienia, wiedzy, pomysłu na to czego by dziewczyny mogły chcieć, co sprawi radość. Myślimy o jakimś wyjściu, restauracji. Wykluczyliśmy kino, basen i kręgle. Pomożesz? Janek
Nie planowałam wcale tego wpisu, ani żadnego wpisu na Dzień Kobiet. Nie jestem z tym dniem w żaden sposób związana ani ideologicznie, ani emocjonalnie, ale to ładne, otwarte pytanie Janka o właściwe “potraktowanie” dziewczyn bardzo mi się spodobało i tak ogólnie zastanowiło.
Chyba wszystkie dziewczyny, niezależnie od wieku najbardziej cenią sobie takie normalne, przyjazne traktowanie. Dziewczyny bardzo lubią być fajnymi kumpelkami i czują się źle, jeśli od pierwszego dnia są traktowane jako potencjalne “dziewczyny do chodzenia”, albo “towar”. No chyba, że są zdesperowane i szukają kogoś, kto je natychmiast wyrwie, a najlepiej z miejsca się oświadczy i zagwarantuje stabilne życie finansowe. Nie mówię jednak o nich. Te zresztą, dla których priorytetem jest wyjście za mąż, albo bycie czyjąś dziewczyną niezależnie od ceny, jaką im przyjdzie zapłacić, są albo ofiarami kultury, wychowania i presji społecznej, albo mają bardzo zaburzony system własnej wartości i relacje z wewnętrznym ja. Ale to temat na terapię, a nie na ustalanie najzdrowszych relacji między chłopakami i dziewczynami (mężczyznami i kobietami).
Przypuszczalnie żadnej kobiecie ani dziewczynie na świecie nie trzeba tłumaczyć, kto to jest męski palant? Każda będzie mieć nieco inne wspomnienia zetknięcia się z palantami (niestety czemuś występują w ilościach hurtowych), można jednak pokusić się o zbiorową definicję. Palant to ktoś, kto sądzi, że o kobiecie można mówić, albo traktować ją jak nierówną sobie, albo obdarzoną wyłącznie cechami płciowymi. Stopień wyższy od palanta będzie buc, a najwyższy to już niestety całe spektrum molestujących i lubujących się w przemocy drani/przestępców.
Pracując wiele lat w tzw. nauce i humanistyce, na porządku dziennym spotykałam się z próbami traktowania mnie jako tej ładniejszej, ale i głupszej. Charakter i ogromne przywiązanie do sprawiedliwości nigdy nie pozwalały mi na poddawanie się nierównemu traktowaniu, zmuszana więc byłam wielu wyższych od siebie stopniem i honorami palantów zabijać wzrokiem oraz ripostą. Nie było to nigdy ani łatwe, ani przyjemne, koniec końców ścięłam krótko włosy i przestałam ubierać się “kobieco”. Szczęśliwie w każdym środowisku spotykałam też bardzo fajnych, przyjaznych facetów, dla których równouprawnienie było oczywistą oczywistością. Dlatego nigdy nie powiem, że “wszyscy faceci to…”.
Nie, zdecydowanie nie wszyscy. Z wieloma przyjaźnię się niezwykle blisko już od kilkunastu, czy nawet ponad dwudziestu lat. Z paroma mam relacje niemalże braterskie. I jeśli miałabym określić, co powoduje to, że moje przyjaźnie damsko-męskie są w stanie przetrwać latami, to wymieniłabym właśnie wzajemną otwartość na siebie, równość i ciekawość poznawania innego punktu widzenia.
Dzień Kobiet przez cały rok
Myślę sobie, o ile ciekawszy, bogatszy byłby świat, gdyby mężczyźni i kobiety nie myśleli o sobie w kategoriach “muszę się sparować”, “muszę z kimś być”, “muszę kogoś zdobyć”. Gdyby naturalny w dzieciństwie kontakt między oboma płciami już w najmłodszych latach nie był przeprogramowywany w kategorie walki, zdobyczy, odmienności no i oczywiście tabu.
Dzieciaki przecież mają to w sobie. Ten naturalny, spontaniczny kontakt. Oddzielenie zaczyna pojawiać się w chwili dojrzewania płciowego, około 10 roku życia, co w jakimś sensie jest normalne. Trzeba poznać siebie, swoją płeć. Ale potem przychodzi moment poznawania płci przeciwnej, właśnie pod koniec gimnazjum i w liceum. Gdyby dzieciaki w okresie późniejszej podstawówki i gimnazjum nie były szprycowane stereotypową brutalną, często wulgarną walką płci i ogólnie niezdrowymi relacjami międzyludzkimi, wszystko byłoby o wiele normalniejsze i piękniejsze. Gdyby wynikało właśnie z takiej spontanicznej chęci poznania się, nauczenia siebie nawzajem.
Tymczasem w tyle głowy wciąż mam statystyki i badania o tym, że przemoc słowna na tle płciowym zaczyna się już w gimnazjum. Dzieci mówią do siebie źle, odnoszą się źle, poniżająco, wojowniczo, brutalnie. Rozumiem, że nie we wszystkich szkołach i nie w każdym środowisku, jednak wciąż wydaje mi się, że zbyt mało uwagi poświęcamy temu, by nasze dzieci po prostu się między sobą przyjaźniły.
Gdzieś tam u podłoża zawsze leży tabu seksu, a tabu wyzwala i ciekawość i agresję. Wiadomo, że nie chcemy, by nasze nastolatki zachodziły w ciąże; spora część dorosłych wciąż wierzy, że seks powinien się zacząć dopiero po ślubie, ale niewielu tak naprawdę przykłada wagę do nauczenia dzieciaków prawidłowych relacji i zdrowego stosunku do seksu i siebie nawzajem. Bez uprzedzeń. Bez nadszarpywania zaufania, ale z prawidłową i otwartą edukacją seksualną tak, byśmy po prostu umieli przebywać we własnym towarzystwie. Bez konieczności i parcia na seks, ale i bez wyrzeczeń, zaprzeczeń i niezdrowego duszenia swoich naturalnych odruchów.
Nie chodzi o to, żeby w ogóle nie nawiązywać relacji seksualnych, lecz żeby umieć budować partnerstwo i przyjaźń na każdym etapie życia. Warto oddzielać seks od relacji, ale i nauczyć się relacje między sobą odróżniać. Czasem warto zrobić wszystko i zrezygnować z doraźnych korzyści czy przyjemności po to, by zbudować przyjaźń. Niekiedy z góry wiadomo, że wspólne mamy tylko zainteresowanie fizyczne, a innym razem można się pokusić o próbę zbudowania związku, szczególnie jeśli oba czynniki, i przyjaźń i seksualność, idą ze sobą w parze. To ostatnie zdarza się najrzadziej, ale się zdarza – cudownie jest umieć te rodzaje relacji zauważyć i odróżnić.
Przyjaźń w relacjach damsko-męskich jest nie mniej ważna niż seks, bo to na niej jesteśmy w stanie wybudować dobrze działający związek.
Strasznie fajnie jest od samego początku, od szkoły jeszcze uczyć się budować przyjaźnie. Przecież to na nich opiera się siła całego naszego życia. Tak jak chłopaki traktują siebie, tak samo mogą i powinni traktować dziewczyny. Różnych mamy znajomych i różne są formy porozumienia, wspólne tematy i działania. Różnice nie tyle dotyczą płciowości, ile charakterów. Z jednymi dzielimy takie pasje, z innymi inne. Dobrze jest w dziewczynie i w kobiecie widzieć zwyczajnie człowieka, poznać ją, jej zainteresowania, potrzeby i światopogląd. I dopiero wtedy ustalić stopień relacji i bliskości. Nie myśleć szablonowo “wszystkie dziewczyny to”, “wszyscy faceci to”.
Płciowe zamieszanie powoduje, że staramy się wejść w bliskie relacje z osobami, z którymi nigdy byśmy się nie zaprzyjaźnili, gdyby były tej samej płci.
Zanim zaczniesz traktować kogoś płciowo, pomyśl, co cię z nim wiąże i w jakim stopniu. Każdy jeden jest inny, każda jedna jest inna. Po prostu bądźmy otwarci i szukajmy tych najbardziej podobnych do nas, tych nam najbliższych. Z pełną akceptacją i przyzwoleniem na bycie odmiennymi. No bo jesteśmy różni, choć tacy sami. Po prostu lubmy się i szanujmy, nie zapominając o własnych potrzebach i zainteresowaniach. Nie tylko w Dzień Kobiet, ale i całe życie.