Dobre życie nie jest niemożliwe, choć wymaga odrobiny wysiłku. Jeśli chce się jeść smacznie i zdrowo, warto się na ten wysiłek zdobyć, zwykle jest on jednorazowy, potem wpada w rutynę, której nawet się nie zauważa. Pisałam już o tym, że warto znaleźć w pobliżu swojego rolnika, najlepiej certyfikowanego, który organiczne warzywa będzie przywoził nam i naszym znajomym czy rodzinie prosto do domu. Wystarczy w tej samej miejscowości znaleźć kilka chętnych osób.
Tak samo jest w przypadku pozostałych produktów – jeśli znajdziecie małego, lokalnego producenta żywności ekologicznej lub tradycyjnej, śmiało możecie złożyć zamówienie zbiorowe – dziś kurier dociera naprawdę wszędzie, a przy kilku zamawiających, koszt transportu rozkłada się prawie niezauważalnie. W ten sposób można znaleźć dobre mąki, sery, dżemy, owoce, a nawet zagraniczne produkty. W każdej miejscowości jest to możliwe, wystarczy zorganizować się w większą grupę, zamówić i wysłać przelew.
Ja sama dołączam do różnych zbiorczych zamówień i też sama takie organizuję. Robię to z lubością, bo ściągnięte za pośrednictwem takiej formalnej czy nieformalnej kooperatywy produkty zawsze będą o połowę tańsze niż te ze sklepów bio, do tego jeśli wiem, od kogo biorę, osobiście mogę kontrolować jakość. Nikt nie może nic zwalić na hurtownię, pośrednika, panboga. Jestem ja i producent i co najwyżej firma transportowa, ale ta już leży w gestii producenta.
Zimą jest sezon na cytrusy i awokado. Ściągamy je z zaprzyjaźnionej plantacji z Sycylii. Jadą do nas prosto z drzewa do domu. Żadnych przechowalni, dojrzewalni, chłodni. Zajadam się nimi, aż się uszy trzęsą, bo jednak co sezon to sezon. Zwłaszcza, że u nas tylko buraki, ziemniaki, kapusta i por. Nie żeby te nie były najzdrowsze i najpotrzebniejsze, ale wiecie o co chodzi.
Skórki takich organicznych pomarańczy czy cytryn, nie dość, że są bez pestycydów, to jeszcze nie są woskowane na drogę, a co za tym idzie, warto je zachować do zużycia. W tej chwili przy włączonych kaloryferach to jest żaden problem – wystarczy obrane skórki położyć na jakąś miseczkę i zostawić na dwa, trzy dni – wyschną pięknie. Potem przełożyć do słoika i przydadzą się nie tylko do ciast, ale i zup i kasz. Taka prawdziwa skórka jest znakomitą przyprawą, zresztą komu trzeba mówić o aromacie cytrusów? W dodatku darmowym. Miłośnikom nalewek na pewno nie trzeba!
Oczywiście przetestujcie, z których odmian skórki podobają się wam najbardziej. Niektóre potrafią mieć masę goryczy i niewiele aromatu.
W wielu moich przepisach znajdziecie sok, skórki czy olejek z cytryny lub pomarańczy. Nie ukrywam, że bardzo je lubię i że pięknie się komponują z prawie każdym delikatnym roślinnym daniem, wnosząc dużo orzeźwienia i równoważąc danie kwaśnym smakiem, cytrynowe szczególnie.
A tutaj przepis na wartościową kaszę jaglaną z brokułem i pomarańczą.
- 200 gr kaszy jaglanej
- 1/4 przekrojonego wzdłuż pora (razem biała i zielona część)
- malutki kawałek przekrojonej wzdłuż kapusty (np. ćwiartka ćwiartki)
- 1 brokuł bez nogi
- wyciśnięty, najlepiej łyżką razem z miąższem sok z połowy pomarańczy
- skórka z ćwiartki pomarańczy
- odrobina soli nieoczyszczonej
- Kaszę opłukać i wrzucić do wody w proporcjach trochę więcej niż 1:1.
- 5 minut po tym jak zawrze dodać drobno posiekanego pora i kapustę.
- Pokroić lub pokruszyć dość drobno skórkę z pomarańczy, ale w na tyle dużych kawałkach, żeby w razie czego ją wyjąć z talerza; ze względu na jej intensywny smak nie każdemu się spodoba. Fajnie jest zmielić w młynku na pył, ale wtedy kontrolować ilość, żeby nie było zbyt intensywne i gorzko.
- Gotować ok. 10 minut.
- Dodać brokuł lub organiczny mrożony brokuł, którego kwiaty są pokrojone w ćwiartki (raczej małe kawałki).
- W razie konieczności posolić minimalnie dla smaku i gotować nie dłużej niż 5 minut.
- Dolać sok z pomarańczy, wymieszać.
- Można zostawić wyłączone pod przykryciem, jeśli coś nie doszło, ale straci się sporo wartości. Nie warto rozgotowywać jedzenia!
Podać można z czymkolwiek – na śniadanie z niesłodzonym mlekiem sojowym i/lub dosłodzić daktylem, na obiad do surówki i soczewicy czerwonej, na kolację z pomidorem i zieloną pietruszką. Albo z pieczarkami. Albo z co-wam-do-głowy-przyjdzie. Jest niezobowiązujące i łatwo się komponuje. Jeśli ktoś ewidentnie nie polubi skórki, spokojnie może jej nie użyć, kasza jest i bez tego świetna. Ja lubię i tak i tak.
Tutaj przydatny i ciekawy art o skórkach pomarańczy i… bananów, niestety tylko po angielsku.
6 komentarzy
nawet nie wiesz jaka mi wyszła bryja rozgotowana , że maż to zjadł to podziwiam go 🙂
no coś ty? 😀 pewnie dodałaś za dużo wody i za długo gotowałaś? ćwicz, ćwicz, następna będzie idealna :))
a oprócz tego, że rozgotowana, jaki miała smak?
Trochę zmodyfikowałem przepis bo nie miałem ekologicznych pomarańczy. Użyłem soku z mandarynek oraz wrzuciłem obraną połówkę mandarynki. Dodatkowo wrzuciłem rodzynki, żurawinę oraz mała białą fasole bo akurat miałem ugotowaną. Wszystko super się łączyło 😉
fajnie! po to są przepisy, żeby je na własną rękę modyfikować 🙂
Witaj!
Dziś “znalazłam” Twój blog i czytam go od kilku godzin. Gratuluję! Chociaż właściwie, TY jesteś taka osobą, jak Twój blog, ciepłą, bezpośrednią i dla mnie wzruszającą a to z tego powodu, że wydajesz sie podobna do mnie, oczywiście mentalnie.
Mam pytanie, gdzie i w jaki sposób można kupić te ekologiczne pomarańcze?
Byłabym chętna tylko nie wiem co i jak.
Będę wdzięczna za wskazówki.
pozdrawiam,
Agata
Agato, nawet nie wiesz, jaka to przyjemność usłyszeć, że ktoś od kilku godzin czyta to, co napisałam 🙂 O to chodzi! Naprawdę dzięki, że się tym podzieliłaś 🙂
Cytrusy, awokado, ale i wiele innych sycylijskich warzyw i też specjałów można zamówić od InCampania.
http://www.incampagna.pl/
Jeśli jesteś z KRK, zapisz się (jeśli nie należysz jeszcze) do grupy na FB Krakowskie Wieści Spożywcze, tam są grupy składające zamówienia, do których można się podłączyć.
W Warszawie też można, w innych miastach trzeba samemu organizować.