Czasem zdarza się poznać kogoś prawie przypadkiem, z kim potem dzieli się ciekawe momenty. Któregoś dnia Reni Jusis – zapalona Eko Mama, wpadła do Papuamu zjeść coś zgodnego z jej potrzebami. To interesujące, ale tak to już zostało.
Fajna z niej babka, normalna i bez zbytnich bąbelków sodowych w głowie, szybko więc się zakolegowałyśmy. Ona co prawda z Sopotu, ja z drugiego końca Polski, zdarza się nam jednak w miarę regularnie spotykać, kiedy wpada z ekologicznymi wykładami, albo produktami do Krakowa.
Oto, co pisała w maju 2012 r. o moim ekologicznym bistro:
Być w Krakowie i nie wpaść do Papuamu, to tak jak pojechać do Watykanu i Papieża nie zobaczyć… Dla mnie to punkt obowiązkowy! Nigdzie indziej nie zjecie tak zdrowo i pysznie, bo jak się okazuje zdrowo nie musi oznaczać nudy i braku smaku. Już sama karta dań mówi wszystko za siebie. To najbardziej przemyślane menu jakie w życiu widziałam, a raczej smakowałam. Kwintesencja idei zdrowego odżywiania. Czapki z głów drodzy państwo… i módlcie się, żeby Wam nie przenieśli Papuamu do Warszawy! Dbajcie o tę świątynie dobrego smaku i zdrowia jak o siebie samego 🙂
Gorąco polecam, Reni Jusis
Pół roku później zaprosiła mnie do swojego eko programu w Dzień dobry TVN, gdzie przygotowałam dwanaście wigilijnych potraw w trzy godziny, wprawiając prowadzących w lekkie osłupienie.
A potem widziałyśmy się parę razy, gadając o tym i owym, podjadając to i owo, planując takie i owakie rzeczy. Najczęściej zupełnie spontanicznie.