Placek z soczewicy czarnej belugi z malinami

written by Renata Rusnak 2 maja 2014

Okazało się, że to co trzymam w szafce to nie czarna fasola, a czarna soczewica. Wczorajszy omlet z munga na tyle mi się spodobał i na tyle dobrze się po nim poczułam, że postanowiłam poszukać dalej.

W pierwszym pomyśle miałam wrzucić wersję z czarną fasolą do piekarnika, ale skoro już wyjęłam pyszniutką i delikatniutką belugę, stwierdziłam, że tak to się skończyć nie może.

To poniżej wygląda jak mak, ale to oczywiście tylko łuska z soczewicy – w środku jak prawie każda inna, czarna też jest leciutko pomarańczowa. Te makopodobne kropki działają na tyle sugestywnie, że mało co, a naprawdę dosypałabym do ciasta maku. Może zresztą następny raz, w smaku na pewno nie zaszkodzi.

ciasto z soczewicy, jedznaturalnie.pl

  1. Zmieliłam w zwykłym elektrycznym młynku do kawy 3 i pół zawartości, czyli około 200 gr czarnej soczewicy.
  2. Zalałam ok 1/2 szklanki wody, wymieszałam.
  3. Leciuteńko posoliłam nierafinowaną solą.
  4. Wcisnęłam sok z 1/2 limonki (można zastąpić pomarańczą).
  5. Dodałam łyżeczkę mrożonej trawy cytrynowej (obejdzie się bez).
  6. Posiekałam 5 daktyli i zalałam odrobiną wrzątku, żeby napęczniały, dodałam całość do ciasta.
  7. Oczywiście wymieszałam wszystko dokładnie.
  8. Dodałam dużą garść rozmrożonych malin, dokładnie wymieszałam.
  9. Dolałam łyżkę słodkiego soku z malin (tradycyjnego).
  10. Garść posiekanych migdałów.
  11. 2 jajka i bardzo dokładnie je zmieszałam, lekko całość ubijając. Fajnie chyba byłoby ubić pianę tak na przyszłość.
  12. Cieniutko posmarowałam blachę masłem i wlałam do niej ciasto.
  13. Wstawiłam do piekarnika na 200 C i 45 minut, ale może trzeba mu było dać godzinę na 180 stopni.

ciasto z soczewicy, jedznaturalnie.pl

Z wierzchu i ze spodu ładnie się upiekło, w środku zostało trochę mokre, ale nie jak zakalec, a bardziej jak… pasztet. W każdym razie nie zrobiło się tak fajnie suche, jak wczorajszy omlet, być może jednak nie trzeba zalewać wodą, a od razu jajkiem? Albo jeszcze lepiej wylać cieńsze na większą blachę? Sprawdzę.

W smaku ten słodkawy pasztet w ogóle nie przeszkadza, właściwie jest ok. Zresztą polałam je z wierzchu sokiem z malin, bo jednak było ciut za mało słodkie (dajcie więcej daktyli, albo jakiegoś syropu).

Pachnie za to jak skurczybyk! Malinami, limonką i trochę biszkoptem. Tak, że całe 45 minut podchodziłam do niego i sprawdzałam “czy już”. Te okrągłe dziurki to ślady po patyczku, którym x razy sprawdzałam wilgotność ciasta. Bardzo przypomina mi zapach orkiszowego ciasta biszkoptowego z malinami z przepisów św. Hildegardy. Zamknęłam wszystkie okna, żeby zachować zapach jak najdłużej!

ciasto z soczewicy, jedznaturalnie.pl

Zjadłam 3 kawałki i patrzę jak się czuję. Na razie dobrze, nie dopadł mnie mikro stan zapalny, tak charakterystyczny dla jedzenia tego, co organizm odrzuca (senność, ociężałość, brak siły, pieczenie w mięśniach). Zresztą powinno być w porządku, 45 minut gotowania dla belugi jest aż dość. Po wczorajszym mungowym omlecie czułam się super.

Czyli strączki zamiast pszenicy faktycznie mogą się sprawdzić. To dobra wiadomość.

Może Cię zainteresować

Napisz komentarz