Renata Rusnak
  • STRONA GŁÓWNA
  • KULTURA
    • Ludzie
    • Podróże
    • Recenzje
    • Krótko
  • ROZWÓJ
    • Dylematy
    • Ekologia
    • Edukacja
    • Świadomość
  • ODŻYWIANIE
    • Miejsca
    • Produkty
    • Przepisy
    • Zdrowie
  • KSIĄŻKA
  • KIM JESTEM
  • KONTAKT

Renata Rusnak

  • STRONA GŁÓWNA
  • KULTURA
    • Ludzie
    • Podróże
    • Recenzje
    • Krótko
  • ROZWÓJ
    • Dylematy
    • Ekologia
    • Edukacja
    • Świadomość
  • ODŻYWIANIE
    • Miejsca
    • Produkty
    • Przepisy
    • Zdrowie
  • KSIĄŻKA
  • KIM JESTEM
  • KONTAKT
Przepisy

sos do cieciorki ze świeżych ziół

written by Renata Rusnak 10 stycznia 2014

Wynalazłam bardzo pyszny ziołowy sos do cieciorki, a pewnie świetnie sprawdzi się też z makaronem czy brązowym długim ryżem. Jeśli mi się uda dostać gdzieś świeże, niepryskane zioła, kupuję od razu więcej, część suszę, część mrożę. Tutaj korzystałam z mrożonych; w zamrażalniku przechowuję je w słoikach.

Każde zioło czy natkę traktuję na pół – osobno liście, osobno łodyżki. Łodyżki są łykowate i niemiło się je gryzie, ale nigdy ich nie wyrzucam, bo są niezwykle aromatyczne. Zazwyczaj używam ich do długiego gotowania, albo w blendowanej potrawie. W gotowaniu dają świetną bazę, wywar, blendowane wzmacniają smak. Jeśli jecie mięso, to też dodane do gotowania czy duszenia mięsa dobrze mu zrobią.

O listkach pisać nie będę, bo jak ich używać, to pewnie sami wiecie. Pamiętajcie tylko, żeby listków świeżych ziół nie gotować długo, bo stracą kolor, smak i zapach. Jeśli nie macie zapasowych łodyżek, a same liście, po prostu część ugotujcie dłużej na wywar, a część zostawcie na sam koniec, żeby wzmocnić końcowy efekt.

Suszenie ziół jest niezwykle proste - wystarczy kawałek sznurka i łodyżkami do góry zawiesić w suchym miejscu, latem najlepiej na słońcu.

Suszenie ziół jest niezwykle proste – wystarczy kawałek sznurka i łodyżkami do góry zawiesić w suchym miejscu, latem najlepiej na słońcu.

  1. Ugotowałam cieciorkę po wcześniejszym namoczeniu. Cieciorkę można zostawić na noc, ale wystarczą jej 4 godziny, by szybciutko się ugotowała. Nie ma co jej rozgotowywać, bo choć nie traci łatwo kształtu, to traci smak, staje się mdła. Musi jednak być, jak każdy strączek, ugotowana do miękkości. Nie może chrupać w zębach ani odrobinę.
  2. Wlałam trochę wody do głębokiej patelni i wrzuciłam garść posiekanych drobno łodyżek lubczyku, oregano i pietruszki.
  3. Zagęściłam mąką z groszku – jest dostępna w sklepach bio. Do cieciorki pasowała też zawsze gryczana (doprawiałam ją cebulą i miętą), ale możecie użyć dowolną, jaką macie pod ręką. Nie próbowałabym chyba tylko mąki kukurydzianej ani mąki z samej cieciorki.
  4. Mieszając regularnie, gotowałam około 10 minut, żeby groszkowa mąka dobrze napęczniała i żeby była lepiej strawna.
  5. Dodałam całą zieloną cebulkę szalotkę, trochę szczypiorku, oraz troszkę liści powyższych ziół.
  6. Lekko osoliłam i podkręciłam smak szczyptą zmielonej kolendry (zielona byłaby super, ale nie miałam).
  7. Na koniec wrzuciłam ugotowaną wcześniej cieciorkę, i podgotowałam parę minut wszystko razem dla przeniknięcia.

Jeśli nie macie świeżych ziół, śmiało użyjcie suszonych. Trzeba je dodać na początku, razem z mąką (punkt 2). Ilość i proporcje ziół musi być uregulowana przez wasze upodobania. Jeśli czegoś nie lubicie, to nie, można zamienić czym innym. Można dać tylko jedno zioło, żeby uzyskać jednorodny, wyraźny smak (vide cieciorka w sosie miętowym).

Można jeszcze zrobić tak, jeśli nie ma się mąki z groszku, a po cieciorce zostanie trochę wody – zwróćcie uwagę, jaka jest gęsta – zamiast czystej wody, pod sos użyć tej spod cieciorki. Nadal będzie zbyt rzadka jak na sos, ale wystarczy odrobinę podsypać dowolną inną mąką. Pamiętajcie, żeby były to mąki razowe, z pełnego przemiału lub chociaż graham. Tak czy inaczej, jeśli zostanie wam taka ekstra woda spod cieciorki, można ją dodać do zupy, albo ugotować na niej ryż czy ziemniaki.

Cieciorkę taką można podać jako dodatek do dowolnego dania “zamiast mięsa”. Najlepiej skomponuje się z różnymi odmianami ryżu (nie jedzcie białego!), albo którąś kaszą. Oczywiście najważniejsze to zjeść do niej jakąś sałatkę (bez oliwy). Powodzenia!

nie marnujęprzyprawyresztkisosystrączki
6 komentarzy
0
Facebook Twitter Google + Pinterest
Renata Rusnak

poprzednie posty
Kasza gryczana, czarna fasola w wodorostach, patison
następny post
Hilda i Nocny Olbrzym. Tajemniczy nastrój

Może Cię zainteresować

Ziemniaczanka na półgęsku, ale lepiej bez

13 listopada 2014

Soczewica, trawa cytrynowa, brokuł. Wreszcie zupa, huraa!

28 kwietnia 2014

Zdrowe lody mogą być pyszne

5 maja 2014

Proste życie, proste przyjemności, proste jedzenie

7 lipca 2014

Płatki ryżowe z czerwoną pomarańczą i migdałami

28 lutego 2014

Metoda na fenkuła – najlepiej najprostsza

1 lipca 2014

Krem ze świeżych ogórków

14 września 2012

Degustacje, cydry i pasta z fasoli adzuki

10 lipca 2014

Omlety słodkie, półsłodkie i niesłodkie, zawsze razowe

18 grudnia 2013

Ciasteczka amarantusowe do kawy

8 stycznia 2012

6 komentarzy

Agnieszka 10 stycznia 2014 - 19:45

Skąd wiedziałaś, że właśnie namoczyłam cieciorkę??! I w dodatku mam wszystkie ingrediencje. Jutro będę pichcić!

Reply
renata 10 stycznia 2014 - 22:06

No ktoś mnie wczoraj spytał o namaczanie cieciorki :)) Przypomniał mi się ten sos właśnie. Przy okazji wrzucę przepis na ten miętowy, jest bomba, choć smakuje lepiej latem.

Reply
Agnieszka 10 stycznia 2014 - 21:49

Kłamałam. Upichciłam dziś. Warto było nie czekać do jutra!

Reply
renata 10 stycznia 2014 - 22:10

😀 Super, bardzo trzymam za ciebie kciuki! 🙂
(Jedz, bo już wkrótce będziesz potrzebować sił do ujarzmienia sznaucera 🙂 )

Reply
Agnieszka 11 stycznia 2014 - 23:37

No toś mnie tutaj jednak zmartwiła: “Musi jednak być, jak każdy strączek, ugotowana do miękkości. Nie może chrupać w zębach ani odrobinę.” Ja uwielbiam jak strączek chrupie. Czemu nie może chrupać (mam kilka możliwości żołądkowo-jelitowych, ale przez grzeczność nie przytoczę)? Chciałabym, żeby mogły chrupać… Da radę?

Reply
renata 12 stycznia 2014 - 14:05

Nie za bardzo 🙂 prawie wszystko możesz niedogotwać albo zrobić al dente, ale strączki powinny być miękkie. Nie muszą się rozpadać, jednak kiedy choć troszkę chrupią, są bardzo ciężko strawne, wywołują wzdęcia i gazy 🙂 Jeśłi musisz chrupać, możesz spróbować z bardzo długim namaczeniem i zlewaniem wody 2, 3 razy, ale wtedy raczej i tak nie będą chrupać same z siebie 🙂 za to pięknie zakiełkują, więc w sumie będą jeszcze wartościowsze i zmienią smak 🙂
Co do chrupania – mózg zdecydowanie LUBI CHRUPANIE! Oszałamiająca kariera naprawdę dziadowskich chipsów ma źródło właśnie w tym, że nasze zmysły bardzo lubią chrupanie. Jest to sygnał dla mózgu, że jemy świeżo i wartościowo! Koncerny spożywcze zatrudniają specjalnych techników do stałego udoskonalania i podkręcania “chrupkości” w groszowych, śmieciowych przekąskach, które sprzedają za wielką kasę. Pomyślcie – za co tak naprawdę płacicie, kupując dwa pokrojone cienko ziemniaki w tanim oleju? No bo nie za olej i nie za ziemniaki…
Jeśli musi ci chrupać, dodaj do strączków grzanki, albo np. posiekane liście kapusty, albo świeże twarde jabłko w surówce, czy orzechy…

Reply

Napisz komentarz Usuń odpowiedź

MOJA KSIĄŻKA

DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ

O MNIE

O MNIE

Renata Rusnak

rocznik 1974, blogerka, pisarka, tłumaczka literatury ukraińskiej. Inicjatorka wydarzeń kulturalnych i kulinarnych, propaguje samorozwój, świadome życie i odpowiedzialne wybory.

WIĘCEJ

Subskrybuj

Facebook Twitter Instagram

Instagram

No images found!
Try some other hashtag or username
Footer Logo

renatarusnak.com 2017

  • KSIĄŻKA
  • AUTORKA
  • RECENZJE
  • BLOG
  • KONTAKT
  • MEDIA
  • ZAMÓW