Prościutko, pożywnie i smacznie.
- Brokuł,
- 10-15 brukselek,
- ćwiartka kapusty włoskiej,
- ćwierć pęczka pietruszki,
- ćwierć pęczka kopru,
- 1-2 gałązki selera naciowego,
- 2 zielone papryki,
- 3 spore pęczki szpinaku,
- garść orzechów,
- 3-4 ząbki czosnku.
Wszystkie warzywa bez szpinaku umyć i pokroić pod blendowanie, czyli na tyle grubo, na ile wasz blender uciągnie. Zalać niewielką ilością wody i gotować ok.10 minut.
Pietruszka i koper – do gotowania wrzucić posiekane łodyżki, listki dodać pod sam koniec, już po szpinaku.
Szpinak posiekać na ok. 5 cm kawałki, przelać wrzątkiem i odcedzić, dorzucić do warzyw, gotować 5 minut. Pod koniec dodać liście pietruszki i kopru. Zblendować całość na piękną masę (w zależności od siły blendera miksować to nawet dość długo, aczkolwiek nie spalić silnika).
Potłuc w moździerzu albo tłuczkiem do mięsa orzechy na miazgę, wrzucić na patelnię na mały ogień, dodać wyciśnięty czosnek, podlać odrobiną (ze 3 łyżki) wody, mieszać i chwilkę smażyć. Dolać zblendowane warzywa, mieszając posmażyć chwilę wszystko do przeniknięcia się składników.
Najzdrowiej nie solić, ale pewnie wielu z was doda na tym etapie trochę soli. Można podlać sosem sojowym, albo dodać miso. Podawać z czym się chce, ale fajnie, żeby to coś miało wyraźny, określony smak. Ja daję z kaszą gryczaną i burakami z piekarnika.
Myślę, że wariantów na taki zielony sos może być nieskończoność. Pory, różne odmiany kapust i sałat, zielone liście czegokolwiek, oczywiście najcudowniej jakby był jarmuż, jako najzdrowsze warzywo świata…
Można składniki odjąć przez pół – tego sosu wychodzi dużo, w sam raz do małej gastronomii; dla małej rodziny będzie pewnie za dużo. W lodówce nie postoi za długo ze względu na czosnek i szpinak, sądzę, że na trzeci dzień może się zepsuć.