Fasola brązowa w słodko-kwaśnym sosie

written by Renata Rusnak 26 marca 2014

Żeby nie było, że tak zupełnie nic nie gotuję w ferworze walki o projekt Kino w Kuchni, to wrzucę szybki przepis na fasolę, którą pewnego dnia znalazłam w jakimś prowincjonalnym sklepie. Na opakowaniu miała napisane “kolorowa”, ale była brązowa w delikatne cętki. Nie mam pojęcia co to za odmiana, wzięłam bez pytania do przetestowania. I… zapomniałam sfotografować przed ugotowaniem!

W smaku bardzo przeciętna, z twardą łuską, podobna do większości polskich fasol średniej wielkości. Dacie mi mung, czarną, adzuki, czy nawet kidneya do buzi i w ciemno zgadnę odmianę, ale te średnie, różnokolorowe europejskie fasole są po prostu fasolowe. Nie przepadam za nimi, choć krzywdy nikomu z pewnością nie wyrządzą, a wartości odżywcze i łatwo przyswajalne białko mają wysokie.

Moczyłam ją dwa i pół dnia – nie specjalnie, po prostu nie miałam czasu wstawić wcześniej. Nie nabrzmiała bodaj jednym kiełkiem, co pewnie znaczy że swoje już odleżała. Albo że ta potrzebuje znacznie więcej czasu, co też możliwe.

Nie miałam po niej żadnych spodziewań ani pomysłu, więc najpierw po prostu wstawiłam do wody z cząbrem i majerankiem – te się zawsze sprawdzą w przypadku dowolnej niesłodkiej fasoli, w dodatku ułatwią trawienie. Dodałam 2 liście kafiru i 1/8 cytryny ze skórką dla ożywienia.

Gotowałam jakieś 30, 40 minut i z zapachu wywnioskowałam, że spasuje jej seler – dodałam pół dużego, drobno skrojonego. Gotowałam kolejne pół godziny, posoliłam trochę i dolałam 2 łyżki narsharabu (sos z granatów) i 1 małą łyżeczkę musztardy (Towary Niezwykłe z whiskey i czarnym pieprzem); wyraźnie potrzebny jej był smak słodki i kwaśny. Dodałam też 4 plastry suszonych grzybów, które dość drobno skruszyłam i 2 kopiaste łyżki posiekanej natki pietruszki.

Sądząc z nosa, fasola dobrze skomponowałaby się z ziemniakami, stwierdziłam więc, że tak jej zagęszczę sos.

Uwędziłam na patelni bez tłuszczu posiekane 2 cebule z dwoma bardzo drobno zsiekanymi ziemniakami, posoliłam odrobinę i przyprawiłam galangalem i bertramem. Kiedy zmiękły, dodałam jakieś pół szklanki mojego sosu pomidorowego z bazylią, poddusiłam i zblendowałam razem z 2 świeżymi liśćmi kapusty pekińskiej i odrobiną surowego pora dla ożywienia.

Złączyłam z fasolą, przykryłam, mieszając czasem gotowałam 5 minut i zostawiłam pod przykryciem.

No tak, z wyglądu brązowa, no… W efekcie jednak w smaku wyszła bardzo fajna. Pasuje do kaszy gryczanej, wszystko jedno czy palonej czy białej, i do ziemniaków. Warto połączyć z surówką, ale sama w ustach fantastycznie łączy się z migdałami.

fasola brązowa, jedz naturalnie

Może Cię zainteresować

2 komentarze

Piter 26 marca 2014 - 21:11

jakie ładne zdjęcie 😉

fasola też pewnie pyszna!

Reply
renata 26 marca 2014 - 23:28

Dzięki 🙂 Nadrabiam efekty wywołane nieodwracalną brązowością tego jedzenia 🙂 Fasola całkiem dobrze przyrządzona, bardziej mi jednak odpowiadają te odmiany, które wymieniłam we wpisie.

Reply

Napisz komentarz