Wiem, że zabrzmi to strasznie głupio, ale obejrzałam właśnie naprawdę piękny film o… (dopiszecie właściwe słowo po obejrzeniu) UFO i nieletnim homoseksualnym, prostytuującym się chłopcu!
Czasem ktoś, gdzieś, kiedyś poleci jakiś tytuł, o którym zapomnę, a potem potknę się o niego i bez sprawdzania, co oglądam, włączę. I trafię na niespodziankę.
O Mysterious Skin nie ma sensu opowiadać. Spoilery do niczego się nie przydadzą, wprost przeciwnie. Analizy psychologicznej bohaterów robić nie zamierzam – wszystko w filmie jest jak na dłoni.
A ten jest i piękny, momentami niemal poetycki, i emocjonalnie trudny. Przez połowę scen i chce się odwracać wzrok, i nie można. Młodziutki Joseph Gordon-Levitt wspaniały. Nic więcej nie powiem, bo i czytać nie warto.
Oglądać. Oglądać warto. Zdecydowanie dla dorosłych.