Renata Rusnak
  • STRONA GŁÓWNA
  • KULTURA
    • Ludzie
    • Podróże
    • Recenzje
    • Krótko
  • ROZWÓJ
    • Dylematy
    • Ekologia
    • Edukacja
    • Świadomość
  • ODŻYWIANIE
    • Miejsca
    • Produkty
    • Przepisy
    • Zdrowie
  • KSIĄŻKA
  • KIM JESTEM
  • KONTAKT

Renata Rusnak

  • STRONA GŁÓWNA
  • KULTURA
    • Ludzie
    • Podróże
    • Recenzje
    • Krótko
  • ROZWÓJ
    • Dylematy
    • Ekologia
    • Edukacja
    • Świadomość
  • ODŻYWIANIE
    • Miejsca
    • Produkty
    • Przepisy
    • Zdrowie
  • KSIĄŻKA
  • KIM JESTEM
  • KONTAKT
Ludzie

Praca w knajpie. Nie tak romantycznie, lekko i przyjemnie

written by Renata Rusnak 6 września 2011
Praca w knajpie. Nie tak romantycznie, lekko i przyjemnie

W kółko szukam pracowników. Przychodzą, odchodzą, zatrudniam, zwalniam. Tak to już podobno jest. Puszczam sygnały w różnych miejscach o tym, że ktoś potrzebny do kuchni czy za bar, zgłaszają się różni ludzie. Najczęściej tacy z etykietką “szukam pracy”. Czasem zgłaszają się osoby, które lubią gotować, albo żyją ekologicznie (docelowo szukam takich). Często piszą w liście motywacyjnym, że podoba im się pomysł karmienia innych zdrowo, w miłej atmosferze, albo w ogóle snują romantyczne wizje na temat tego, jak ich zdaniem życie w Papuamu wygląda.

W kuchni praca ma jednak specyficzny charakter. Przede wszystkim jest ciężka i fizyczna, ale wymagająca myślenia. Jest całkiem dobra dla lekkich introwertyków i odludków, którzy potrafią zorganizować sobie pracę. W kuchni poniekąd powinni pracować ludzie nadający się do armii. Muszą być zdyscyplinowani, precyzyjni, dokładni, staranni. Powinni być wielofunkcyjni. Musi im zależeć, musi im się chcieć. Muszą potrafić pracować w pocie czoła.

Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, czekając na swoje “danie z karty”. Danie z karty, które zwykle samo się robiło, lądowało na moim stoliku i potem albo mi smakowało, albo nie.

Żadna romantyczna wizja pracy w kuchni nie jest prawdziwą.

Nie jest to oczywiście praca górnika w kopalni, ani nawet tynkarza czy murarza, jednak jest całkiem ciężka. Wymaga jednak podzielnej uwagi oraz – co tu dużo kryć – sporej inwencji twórczej. Przynajmniej w takiej kuchni jak nasza. Nie ma w pracy na kuchni niczego takiego, co znamy z domów – uśmiechnięte miny gości, pełne wdzięczności i satysfakcji. To akurat bywa pozytywna storna pracy kelnera – jeśli ma szczęście.

Dla kucharza pozostaje jedynie jego cicha obsesja i świadomość tego, co robi. Jeśli jest maniakiem, będzie po prostu zadowolony z samego mieszania w garach i ze świadomości tego, jakiej jakości posiłki wydaje. Więc kucharz musi jeszcze być odrobinę asocjalnym maniakiem, a może nawet spokojnym psychopatą. Ci, którzy osiągają sławę, charakteryzują się po prostu wybitnie silną osobowością i trochę też z parciem na szkło.

Pomoc kuchenna zaś to mrówki, które odwalają najgorszą, najtrudniejszą i najmniej wdzięczną pracę, jaką jest czyszczenie warzyw, mycie garów i podłóg, podawanie wszystkiego, co trzeba dokładnie wtedy, kiedy trzeba. Jednym słowem przynieś-wynieś-pozamiataj. Pozytywną stroną tej pracy jest niekonieczność podejmowania samodzielnych decyzji, która ciąży głównie na kucharzu-szefie. Tyle, że z czasem pomoc kuchenna wrasta w strukturę kuchni i staje się jej ręką i nogą i bez niej ani rusz. Bez pomocy kuchennej, kucharz może się sfrustrować i dostać wrzodów na żołądku, jeszcze większych niźli ma.

Tak więc romantyzmu w gotowaniu nie ma. Za to jak ktoś jest obsesyjno-kompulsywny, dobrze się w tej niewdzięcznej pracy znajdzie. Po prostu odczuje satysfakcję z samego wykonywania swoich obowiązków, w pracy dla pracy, w przyrządzaniu mikstur i wywarów, w obcowaniu z ziołami, w zapachach i komponowaniu nowości oraz projektowaniu i planowaniu posiłków.

Z drugiej strony, jeśli w zmywaku nie lądują całe niedojedzone porcje, jeśli widzi się te prawie wylizane do czysta talerze – myśli się, że jest dobrze, że jest jak ma być. A niektórzy klienci przekazują ciepłe słowo z sali, co dodaje skrzydeł.

Kuchnia Papuamu, foto Aga Wojtuń

Kuchnia Papuamu, foto Aga Wojtuń

knajpyPapuamupraca
0 komentarz
Renata Rusnak

poprzednie posty
Zupa z resztek z lodówki
następny post
Królik w zmyślonej potrawce

Może Cię zainteresować

Portale randkowe opinia singielki. Życie w oparach absurdów

28 sierpnia 2015

Food Blogger Fest. Bardzo zmarnowany potencjał

12 stycznia 2015

Polscy serowarzy i sery, które smakują troską i...

24 października 2015

Wina naturalne od AlterWina na BioBazarze

3 września 2016

Srebrna Góra, pokora i wino niemszalne

13 sierpnia 2013

Czy smartfony zagrażają komunikacji? Zmiany zachowania dopasowane do...

13 października 2015

Blog Forum Gdansk 2014. Niezsocjalizowana blogosfera

15 listopada 2014

Omlet gryczany z warzywami na jajkach ze Wspólnoty...

6 stycznia 2015

Definicja pisania i stary przyjaciel

20 września 2014

Ardeshir Rana: Ja tę ziemię chronię, a nie...

22 października 2014

Napisz komentarz Usuń odpowiedź

MOJA KSIĄŻKA

DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ

O MNIE

O MNIE

Renata Rusnak

rocznik 1974, blogerka, pisarka, tłumaczka literatury ukraińskiej. Inicjatorka wydarzeń kulturalnych i kulinarnych, propaguje samorozwój, świadome życie i odpowiedzialne wybory.

WIĘCEJ

Subskrybuj

Facebook Twitter Instagram

Instagram

No images found!
Try some other hashtag or username
Footer Logo

renatarusnak.com 2017

  • KSIĄŻKA
  • AUTORKA
  • RECENZJE
  • BLOG
  • KONTAKT
  • MEDIA
  • ZAMÓW