Postanowiłam wreszcie zrobić jakiś porządek ze strachem przed nienawiścią, który odpalił mi się w ostatnim roku (czytaj). Popatrzyłam też na wzorce wolności w Polsce i trochę mi się w tym temacie poukładało.
Wzorce wojny wszyscy mamy w genach, bo przodków każdego z nas w przeszłości wielokrotnie dotknęła swoją traumą wojna. Praca nad wzorcami rodowymi – niezależenie jaką metodą się pracuje – pokazuje, że jeśli jedna osoba w rodzinie przepracuje wzorce, one się rozpuszczają, albo przynajmniej luzują w całym rodzie. Jeśli to działa w skali mikro, dlaczego miałoby nie zadziałać w skali makro, szczególnie, jeśli doświadczenia z medytacji zbiorowych udowadniają siłę ich przekazu. Dlatego pomyślałam sobie, że wypiszę te polskie wzorce narodowe, nad którymi każdy z was może pracować. Im więcej tego rozpuścimy, tym bardziej poluzujemy ogólnoludzki (ogólnozwierzęcy) wzorzec walki.
Naprawdę nie jest ważne ani jaką metodą pracujecie, ani czy medytujecie, ani nawet to, czy może jesteście wierzący i modlicie się do któregoś swojego Boga. Ważne jest, żeby mieć świadomość tego, jakie wzorce powodują, że ludzie w Polsce (i dalej na świecie, choć każdy kraj ma własne odrębne sumy pojedynczych przekonań) od pokoleń zachowują się w jeden i ten sam sposób.
Polska nie posiada mentalnej wolności. Czy jest niepodległa, czy nie jest, wzorce, jakie nami rządzą, są wzorcami niewolnika, który niegdyś był panem, ale wszystko stracił. Stąd nasza polska buta, stąd żal do innych i poczucie bycia ofiarą. Stąd przekonanie, że “mi się należy”, że choć obiektywnie jestem nikim ważnym, w środku aż mnie przepełnia pewność, że jestem kimś. Dlatego Polak musi w kółko udowadniać swoją wyższość, bo nigdy jej w sercu nie czuje. Wzorzec niewolnika, mówi mu że jak się ukorzy, to przeżyje, ale jednocześnie wzorzec dumy skłania go do durnych bohaterskich zrywów, które kończą się w identyczny sposób – zamiast wolności jest kolejny stopnień zniewolenia i dużo bezsensownej śmierci. Jak uzyskaliśmy niepodległość po zaborach i w Międzywojniu kraj zaczął rosnąć to zaraz przyciągnęliśmy druga wojnę przytłaczającą ilością narodowej nienawiści do Żydów, Romów i wszystkich mniejszości, winionych za wszystko, czego jeszcze nie udało się osiągnąć – znajdziecie to w polskiej prasie między 1935 a 1939 rokiem (identycznie jest teraz!). Jak wywalczyliśmy wolność, to oddaliśmy się w ręce komunizmu. A kiedy uwolniliśmy się od komuny, to z własnej woli poddaliśmy się Kościołowi i w tej chwili napinamy się przyciągając kolejną wojnę, bo wzorce mówią nam, że nie może być za dobrze.
Im nam lepiej, tym nam gorzej. Im bardziej ktoś nami rządzi, tym bardziej chcemy zrzucić to jarzmo, ale im bardziej zrzucamy jarzmo, tym bardziej samowolnie oddajemy się niewolę.
Potrzebne są zatem intencje rozpuszczenia wzorca “przeżyję dopóki jestem niewolnikiem, dopóki się ukorzę” oraz jednocześnie “nikt o mnie nie dba, wszyscy mnie opuścili, zatem będę mieć co jeść tylko jeśli podniosę rękę na swojego pana”. Dwa najsilniejsze, najbardziej zapętlające się w nieskończoność wzorce polskości. Intencja zatem powinna być odwrotna do tego, co one niosą.
Wzorce wolności
Jako Polka, jak członek polskiego narodu rezygnuję z wzorców polskości, proszę o ich transformację. Rezygnuję z wzorców “solidarności” w niewoli na rzecz braterstwa i równości wszystkich bliźnich. Rezygnuję z fałszywych wzorców ofiary i związanych z nimi wzorców poświęcenia (poświęcę całe powstanie, tysiące żyć, żeby coś uzyskać). Rezygnuję z walki o swoje na rzecz budowania swojego w oparciu o wspólnotę. Rezygnuję z wzorców mesjańskiej dumy narodowej – tylko niewolnik myśli “jeszcze wam pokaże, co jestem wart”. Moja wartość nie polega na zabijaniu siebie czy innych w imię fałszywych ideałów. Śmierć i cierpienie nie są tożsame ze szlachetnością, szczególnie wtedy, gdy podszyte są obłudą i dumą: “Jestem niewolnikiem, nic nie posiadam, ale mam przynajmniej swoją dumę i honor”. Rezygnuję z rodowej i narodowej dumy i honoru. Rezygnuję z porywania się na rzeczy tragiczne w skutkach, również dla moich bliskich dla dumy i honoru. Jako człowiek wolny mogę wierzyć w Boga i dbać o swój moralny rozwój, ale nie muszę być posłuszny rozpustnemu kościołowi, tylko dlatego, że używa bicza bożego (bez pozwolenia).
Rezygnuję też z wszystkich zysków, jakie daje mi pozycja chwilowego pana. “Dochrapałem się” władzy, więc teraz pokażę wszystkim niewolnikom, co znaczą sprawiedliwe rządy. Rezygnuję z oszustw i omijania prawa po to, by uzyskać dla siebie jak najwięcej – tak postępuje niewolnik, nie zaś człowiek wolny. Rezygnuję z niewolniczego wynagrodzenia, rezygnuję z niewolniczego korzenia się i godzenia na wyzysk. Rezygnuję z wygody, jaką gwarantuje mi zrzeczenie się odpowiedzialności za własne czyny, to niewolnik nie jest odpowiedzialny za to, co robi. Rezygnuję ze skarżenia się i narzekania jak mi źle, rezygnuję z przerzucania odpowiedzialności za to jak się czuję na innych. Rezygnuję z cieszenia się, że wszystkim innym niewolnikom jest równie źle co mi. Albo przynajmniej nie lepiej. Rezygnuję z korzyści, jakie daje mi zamiana ról z niewolnika na pana. Rezygnuję z wyzyskiwania innych jako swoich niewolników – będąc panem, nadal jestem niewolnikiem. Rezygnuję z szukania rozwiązania moich problemów przy pomocy siły i przemocy. Rezygnuję z trudu bycia Polakiem, z trudów polskości. Rezygnuję z całości narodowego wzorca Polaka-niewolnika.
Mogę żyć, a zatem wybieram życie, będąc wolnym wewnętrznie i zewnętrznie człowiekiem. Nie muszę czekać, aż ktoś mi powie co mam robić. Mogę brać inicjatywę w swoje ręce. Ta inicjatywa może być oparta na działaniu, aktywności i odpowiedzialności. Wybieram aktywność i odpowiedzialność za siebie i swoje czyny. Jestem łagodny i jednocześnie wolny. Potrafię pracować i zarabiać samodzielnie. Mam prawo wierzyć, że należy mi się godne wynagrodzenie za moją pracę. Jestem łagodny i jednocześnie stanowczy. Jestem asertywny do żądań “panów”, w tym kościoła i polityków. Potrafię zapewnić sobie i swojemu rodowi dobrobyt swoją dobrą, uczciwą pracą. Samostanowię o sobie z dobrocią i zrozumieniem dla potrzeb innych. Sprzyjam dobru ogólnemu, ponieważ jako człowiek wolny widzę jaki mam wpływ na całą rzeczywistość. Jako człowiek wolny potrafię cieszyć się z sukcesów innych, bo w wolności nie ma braków, nie ma też zazdrości.
Rozpuszczam swoje jarzmo niewolnika i rozumiem, że mogę w swoje życie wpuścić łatwość i lekkość działania. Jako człowiek wolny nie jestem ofiarą. Moja wartość polega na moim codziennym dobrym życiu. Jako człowiek wolny wybieram tych kapłanów i przewodników, którzy swoim przykładem dają świadectwo miłości. Jako człowiek wolny potrafię oddzielić prawdę od fałszu, realność od iluzji. Widzę swoich polityków i rozumiem, że żaden z nich dopóty nie będzie działał dla wspólnego dobra, dopóki ja nie mam intencji wspólnego dobra. Człowiek wolny widzi innych wolnych ludzi wokół siebie.
Proszę o rozpuszczenie całego tego pakietu przekonań narodowych we mnie i nad całą Polską. Proszę o “wiatr w żagle”, świeżość, oddech, lekkość, radość. Proszę o pełne zrozumienie dla mnie i w całej Polsce prawdziwej wolności, prawdziwej równości, prawdziwego braterstwa. Proszę, by wzorce wolności zaczęły działać już.
Dziękuję.
Nie wahajcie się, czytając te intencje. Nie wątpcie, że da się zmienić Polskę. Wiara góry przenosi, wierzcie zatem, zamiast poddawać się strachowi i bezsilności. COŚ możemy zrobić. Udostępnijcie tak, by inni dołączyli do tych intencji. Dopiszcie pod spodem swoje, bacząc tylko, by opierały się na pozytywnej energii. Proszę omijajcie wypominajki i samobiczowanie, jacy to jesteśmy, proszę piszcie już z poziomu świadomości.
7 komentarzy
Dziekuje, ze zebralas to wszystko w calosc co ciagle “tlucze” mnie sie po glowie.
Mieszkajac przez polowe swojego zycia za granica zobaczylam, ze niektorzy ludzie wyzbyli sie jarzma niewolnika lub moze nigdy go z siebie nie wydobyli, gdyz urodzili sie w bardziej przychylnym srodowisku. Lecz udalo mi sie tez zobaczyc, jak latwo go w sobie odkrywaja, gdy nadchodzi zagrozenie. Tak jak stwierdzilas – nasze pozwierzece geny ciagle sa czujne i na strazy…Lecz nasza swiadoma natura ogarnia je z miloscia taka, z jaka uspokajamy nasze wystraszone zwierzatko, glaszczac je i tulac a nie ganiac.
dziękuję bardzo za Twój (kolejny) dopełniający komentarz 🙂
Zgadzam się w 100%
Dodam tylko, że pracowałem z ludźmi z innych krajów (np. Bułgaria, Litwa, Rumunia, Słowacja, Portugalia, Bangladesz, Wenezuela, Nikaragua, Boliwia, Chiny, Anglia, Włochy, Niemcy) i prawie wszyscy wydawali się być dużo bardziej “wolni” mentalnie niż my, Polacy.
Twój post jest bardzo fajny – opisałaś dokładnie to samo, co ja też czułem, ale nie do końca potrafiłem zwerbalizować. Co prawda aktualnie serce boli jak się przyjedzie do Polski (ze względu na “polską mentalność”), ale jednak mam nadzieję, że przez uświadamianie ludziom problemu, uda się go rozwiązać może chociaż trochę szybciej. Sam mówię o tych sprawach znajomym i niektórzy rozumieją o co chodzi.
Dzięki jeszcze raz za post! 🙂
O, dziękuję za komentarz 🙂 Przed momentem wróciłam z Wiednia, gdzie zdziwiło mnie to, jak niewiele w tej chwili różni się to wielkie miasto od naszego Krakowa, gdzie mieszkam. Wiadomo, kwestia jest rozmiarów, stopnia, zasobności (całego miasta i indywidualnych osób) oraz większej swobody i spokoju, ale różnice nie są już na tyle głębokie, żeby zwracać na nie szczególną uwagę. Dlatego sądzę, że to dziwaczne, żeby tak bardzo samemu gmatwać się we własnych ograniczeniach mentalnych i samemu niewolić przekonaniami. Myślę, że to z czasem puści, rozluźni się ta skorupa “polskości” i że wszystko będzie ok 🙂
Dokładnie 🙂 Też mam taką nadzieję
odp – doszedł mail?
ety