Dał mi na ostatnich Najedzonych Wawrzyniec Maziejuk z Figi flaszkę koziej serwatki, mówiąc, że świetny z niej żur wychodzi. Kazał potrzymać tydzień w lodówce, żeby dojrzała – ja ją chyba trochę przeciągnęłam, sądząc po smaku, ale nie składało mi się gotowanie z niej wcześniej. W niczym mi to jednak nie przeszkadza, cała zupa chyba stała się przez to wyraźniejsza. Tak czy inaczej smakuje bardzo dobrze! Prosty patent na zużycie w zupie tego, co zostaje po serze, a jakoś nie pamiętam u mnie na wsi, żeby się go stosowało. Cała serwatka spod krowich twarogów, jakie na porządku dziennym robiliśmy, szła dla świni.
Tradycyjnego żuru po mnie spodziewać się nie ma co, bo raz że go robić nie umiem, dwa, że nie jem mąki, trzy – nie jadam tradycyjnie. Kto by się jednak przejmował? Jest serwatka to ją trzeba zużyć. Fajnie wyszło, polecam!
- 1 l koziej serwatki,
- 5 ziemniaków,
- 1 pasternak,
- 2 ząbki czosnku,
- kawałek kapusty białej,
- 1 opalona cebula,
- 1 jabłko,
- 15 cm pora,
- 1 gałązka selera naciowego,
- 1 porządna łyżka majeranku,
- szczypta nierafinowanej soli,
- 1 pomidor,
- kawałek dyni,
- kawałek brokuła,
- 1 cukinia,
- garść migdałów (lub orzechów, albo siemienia czy sezamu).
Wykonanie:
- Serwatkę zmieszać z wodą w stosunku 1 : 0,5, żeby nie brakowało płynu w zupie. Proporcje właściwie są do wyboru – jaki poziom kwasowości komu pasuje. Moja jest dość kwaśna, za to wzbogacona słodkim posmakiem warzyw.
- Dodać pokrojone w średnie plastry ziemniaki i pasternaka oraz zmiażdżony i średnio posiekany czosnek. Gotować 5 minut.
- Całą cebulę postawić na odpalony palnik gazowy i ją ze wszystkich stron opiekać, podczas gdy zupa się gotuje.
- Dodać posiekaną średnio kapustę, pora, seler naciowy, przekrojone na pół jabłko, pomidora oraz majeranek i sól. Gotować 10 minut.
- Dodać pokrojone średnio dynię, brokuła, cukinię i posiekane wygodnie migdały, gotować 5 minut pod przykryciem.
- Wyłączyć i albo od razu rozlać do talerzy, albo przelać do zimnego garnka, żeby przerwać gotowanie.
Pasternak dodałam przypadkiem, bo okazało się, że nie mam zwykłej pietruszki. Najpierw myślałam właśnie o pietruszce z ziemniakami i nawet się trochę zasmuciłam. Koniec końców pasternak dał radę i nie wiem, czy mojemu nie-żurowi nie wyszło to na korzyść; bardzo przyjemnie się jego aromatyczna słodycz łączy z kwasem serwatki.
Pomidora i cukinię dodałam, bo groziło im zepsucie, dlatego można je pominąć, chociaż w sumie dość dobrze się skomponowały, a na pewno niczemu nie zaszkodziły.
Brokuła rozgotowałam haniebnie, co widać na załączonym obrazku. Never do this to your veggies! Nigdy nie rozgotowuj swoich warzyw, a zwłaszcza zielonych, które możesz jeść na surowo. Skrobiowe też lepiej wyłączyć w porę, niż przegotować, bo podnosi się ich indeks glikemiczny, a przede wszystkim przestają smakować. Dobrze nie tylko mieć te czasy gotowania poszczególnych składników obcykane, ale i skupiać się na nich. Mnie ta serwatka w zupie jakoś mocno frapowała i brokuł stracił kolor dokładnie w momencie, w którym poszłam po aparat przed wyłączeniem gazu!
Orzechy/migdały fajnie się gryzą; nie warto gotować ich dłużej niż kilka minut, żeby nie zdążyły całkiem zmięknąć, a jedynie się złamały.