Taka pogoda jest, że nie wiadomo czy ciepło czy zimno. Raz 20 stopni, raz 10. Zużywam resztki mrożonych zapasów zimowych, zanim pełnia sezonu wyzwoli dobre ceny na lokalne, organiczne owoce. Jakoś zresztą na tym późnym przednówku chce się jeść lżejsze rzeczy, kapusty, pory i ziemniaki przestały smakować już dobry miesiąc temu.
Zblenowałam sobie trochę owoców, które chciałam zjeść z płatkami, ale taka fajna gęsta masa wyszła, że pomimo dzisiejszego zimna, część zamroziłam na lody. Można masę wlać do małych miseczek, ale np. w IKEI sprzedają fajne pojemniczki na lody wielokrotnego użytku.
- 1/2 kg truskawek i malin (łącznie lub jedno z dwojga),
- 10 daktyli,
- 1/2 dojrzałego awokado (dojrzałe jest kiedy ma ciemniejszą skorupkę i jest miękkie; twarde awokado zostawcie w spokoju na parę dni, aż dojdzie),
- 3 gałązki pietruszki,
- trochę soku z limonki (lepiej pominąć niż zastąpić cytryną, zwłaszcza dla dzieci; tu chodzi o aromat, a nie wzmocnienie kwaśnego smaku truskawek i malin),
- 5 liści kapusty pekińskiej;
- opcjonalnie pół dojrzałego banana dla dosłodzenia, ja zrobiłam bez.
Myślę, że można by skruszyć troszeczkę razowych płatków kukurydzianych, żeby chrupało, choć chyba zanim zamarzną to napęcznieją?
Moje lody oczywiście są i wytrawne i z nieodzowną zieleniną w środku, jeśli chcecie zacząć łagodniej, to wystarczy zblendować zamrożone banany z dodatkiem czegoś, co wam pasuje – mango, pomarańcza, surowe kakao, wanilia…
Pamiętajcie o używaniu dojrzałych owoców, miękkich i słodkich. Banany nie powinny być zielone, ani mango twarde.
Tutaj znajdziecie przepis do pysznych lodów z awokado od Agnieszki Rousseau.