Drozdy i ogród

written by Renata Rusnak 11 października 2014

Już trzeci raz w tym roku mój ogród uległ napaści ze strony hordy drozdów. Najpierw wpadły w połowie sierpnia o świcie, drąc się wniebogłosy, robiąc harmider nie z tej ziemi i obżarły cała śliwowiśnię. Potem wpadły jak tylko jabłoń zaczęła pachnięć, nie zrobiły jednak zbyt dużych szkód, bo je przepłoszyłam, a i jabłka były za duże.

Dziś napadły… magnolię! No właśnie. Ona w tym roku bardzo dużo szypułek czy szyszek, czy czego tam z nasionami wydała. Nie wiem czy wiecie jak wyglądają? Piękne i intensywnie różowe. Nawet darmozjadów wcale gonić nie zamierzałam, ledwie zdjęcie złapać, lecz zwiały na modrzew.

Wzbijając powietrzny rejwach, pędem skrzydeł postrącały liście kasztana, które spadły wirującym jesiennym deszczem.

A teraz ten czarny ptak z pomarańczowym dziobem, co go czasem widać w mieście, usiadł na magnolii i się jej pilnie przygląda – co też ciekawego koleżkowie drozdowie tam znaleźli?

Drozdy rozbójniki

Może Cię zainteresować