Półtora roku temu w Nowym Jorku spotkałam na jakiejś ulicy za szybą widokówkę, która zatrzymała mnie na moment. Było późno, było zamknięte, nie dowiedziałam się, kto jest jej autorem. Dziś zdjęcie odnalazło się na kochanym fejsie…
Przeglądam całą galerię. Te fotografie jednak są piękne, nawet jeśli na pierwszy rzut oka chwytliwe. Są mądre, ale też w prosty, bezpośredni sposób piękne. Zwyczajnie dlatego, że operują ciszą, przestrzenią i skupieniem – połączenie, które stwarza i pokorę i siłę jednocześnie. Czyste, bezsilne dziecko i potężne, lecz przychylne zwierzę. Najpiękniejsza ilustracja przyjaźni i harmonii. Tak właśnie chciałabym postrzegać relację między człowiekiem a Naturą.
I oczywiście sami modele bardzo piękni. Film.