Namoczyłam przedwczoraj fasolkę mung; dziś wypuściła kiełki. Wpakowałam ją do garnka, osoliłam lekko wodę i przegotowałam jakiś kwadrans. Nałożyłam na miskę samą fasolkę ze słoną wodą, dodałam na koniuszek łyżeczki masła i umm…
Pyszna wodzianka fasolowa mi wyszła!
Nie wiem czy znacie takie najprostsze smaki, jak ziemniaki zalane swoją wodą z bryndzą? Albo kwaśnica – woda spod ugotowanej kiszonej kapusty z boczkiem i ziemniakami? Górale tak jedzą, pamiętam to z domu. Bomba!
Skiełkowanie fasoli jest konieczne, bo to jest zupełnie inny smak po ugotowaniu, za to nie trzeba jej długo gotować. A właściwie można zjeść na surowo – kiełki.