Renata Rusnak
  • STRONA GŁÓWNA
  • KULTURA
    • Ludzie
    • Podróże
    • Recenzje
    • Krótko
  • ROZWÓJ
    • Dylematy
    • Ekologia
    • Edukacja
    • Świadomość
  • ODŻYWIANIE
    • Miejsca
    • Produkty
    • Przepisy
    • Zdrowie
  • KSIĄŻKA
  • KIM JESTEM
  • KONTAKT

Renata Rusnak

  • STRONA GŁÓWNA
  • KULTURA
    • Ludzie
    • Podróże
    • Recenzje
    • Krótko
  • ROZWÓJ
    • Dylematy
    • Ekologia
    • Edukacja
    • Świadomość
  • ODŻYWIANIE
    • Miejsca
    • Produkty
    • Przepisy
    • Zdrowie
  • KSIĄŻKA
  • KIM JESTEM
  • KONTAKT
Przepisy

Zaczęło się tak niewinnie od makaronu z mlekiem…

written by Renata Rusnak 4 stycznia 2014
Zaczęło się tak niewinnie od makaronu z mlekiem…

Wiecie jak jest w takie dni, kiedy roboty jest tyle, że nie wiadomo w co ręce włożyć. Otwierasz oczy, trzy sekundy leżysz sobie spokojnie, chłoniesz słodkie sny, naciągasz mięśnie, bierzesz pierwszy głębszy wdech… I skaczesz na równe nogi, bo to, to i to…

Grr, nie znoszę tak. I najbardziej nie znoszę, że właśnie w takiej chwili, jeszcze na granicy jawy i snu w pamięci ożywają wszystkie rzeczy do zrobienia, i że tylko w tym jedynym momencie tak klarownie pamiętasz wszystko, co masz zrobić i jak. Nie daj świecie, żeby to było coś do napisania, bo zanim dojdziesz do łazienki zapomnisz już połowę, a zanim odpalisz komputer 2/3 myśli zginie bezpowrotnie. Do końca dnia zresztą bez śladu przepadnie również pamięć o większości dzisiejszych drobiazgów, jakiś list nie zostanie wysłany, czegoś nie przyniesiesz, dokądś nie dojdziesz. Może co najwyżej w gwałtownym refleksie winy błyśnie ci przed oczyma coś z przedwczoraj.

Co w takim dniu jecie? U mnie wygląda to tak, że długo nie jem nic, bo po prostu o tym nie pamiętam, a potem łapię cokolwiek, co nadaje się do jedzenia i to wsuwam, właściwie nie odrywając się od pracy.

Dziś miało być tak samo – pomiędzy jedną rzeczą a drugą pobiegłam dobrym popołudniem do kuchni poszukać czegokolwiek i natknęłam się na resztkę wczorajszego bezglutenowego makaronu kukurydziano-gryczanego. Sosu już niestety dawno nie było.

jedz naturalnie

Nie myśląc za wiele zalałam makaron mlekiem sojowym. Hm, mało to atrakcyjne jedzenie, nawet jak na moje ascetyczne upodobania (niech was nie zmylą złożone dania, o których tu piszę – na śniadania czy kolacje jadam ponad miarę prosto).

Chciałam na słodko, więc dolałam tak na oko ze dwie łyżki domowego pasteryzowanego soku z malin. Mleko się nie ścięło i nie zrobił się jogurt, na co liczyłam. Przypomniałam sobie, że jogurt robi się tylko z surowych owoców, a soki z cukrem chyba mi jeszcze nigdy nie zadziałały.

Otwarłam lodówkę i znalazłam 1/4 znakomicie dojrzałego awokado, rozgniotłam je widelcem i dodałam do mleka. Uzyskało pięknie zielony kolor, więc poszłam w tę stronę – zlałam mleko z makaronu do blendera, dołożyłam 5 cm selera naciowego, 2 liście sałaty i 1 dużą gałąź natki pietruszki.

Dostałam ładną, gęstą konsystencję, w sumie podobną do jogurtu, bardziej nawet gładką, za to smak się zgubił. Ani to zielony koktajl, ani zielony dresing. W pierwszej intuicji chciałam dziś zjeść słodkie śniadanie, wyjęłam więc 3 daktyle i jedno dojrzałe kiwi, zmieliłam w młynku 3 ziarna kakaa i wszystko też zblendowałam.

Było blisko, ale nadal mi czegoś brakowało, jakiejś wyrazistości, dodałam więc trochę soku z cytryny i na czubek łyżki zmielonej skórki pomarańczy. Posypałam świeżymi łuskanymi migdałami organicznymi.

Czyli zaczęło się od mleka sojowego, przeszło przez sojowy jogurt, a skończyło na sosie do makaronu do tego na zimno.

Jeśli zdecydujcie się powtórzyć ten przepis, uregulujcie smak słodki i kwaśny sokiem z cytryny i daktylami według własnego uznania. Ma wam smakować, bez względu na nic. Możecie też dowolnie zmienić składniki, w tym przypadku nie mają one żadnego znaczenia. Po prostu uczę was nowego sposobu gotowania i myślenia o jedzeniu.

Makaron gryczano-kukurydziany w tym przypadku zdecydowanie lepiej będzie zastąpić kukurydzianym lub orkiszowym, albo jakimś ryżem. Gryka prawie wszystko dominuje, więc robiąc sos do gryki, trzeba komponować składniki wyłącznie pod nią. Pamiętajcie, żeby jeść razowe makarony, albo choć pełnoziarniste. Biały makaron to zwykły śmieć.

gotowanie intuicyjneresztkiśniadanie
2 komentarze
Renata Rusnak

poprzednie posty
Soczewicowa z truskawkami, skórką pomarańczy i migdałami
następny post
Single kawowe. Która kawa dobra do ciastka, która na śniadanie

Może Cię zainteresować

Rosół ze starej kury zamiast Berlinale

15 lutego 2012

Budowanie zupy – soczewica, amarantus i surowe kakao

17 listopada 2013

Czerwona soczewica, kasza orkiszowa, buraki z piekarnika

2 lutego 2014

Nowoczesność na talerzu i zielony obiad

30 lipca 2013

Omlet gryczany z warzywami na jajkach ze Wspólnoty...

6 stycznia 2015

Zdrowe lody mogą być pyszne

5 maja 2014

Melancholijny set obiadowy i muza do medytacji

11 lutego 2015

Girl has her dreams. Zielony dżem z kolendry

17 października 2014

Degustacje, cydry i pasta z fasoli adzuki

10 lipca 2014

Sezon na leczo, czyli jak prosto i bezproblemowo...

6 sierpnia 2015

2 komentarze

Piter 5 stycznia 2014 - 11:32

O jaaa! Pewnie nie zrobię tego samego ale już chyba wiem co mogę zrobić z zawartości mojej lodówki! Makaron na pewno tam się znajdzie!!!

Reply
renata 6 stycznia 2014 - 11:10

o to chodzi, super! 🙂

Reply

Napisz komentarz Usuń odpowiedź

MOJA KSIĄŻKA

DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ

O MNIE

O MNIE

Renata Rusnak

rocznik 1974, blogerka, pisarka, tłumaczka literatury ukraińskiej. Inicjatorka wydarzeń kulturalnych i kulinarnych, propaguje samorozwój, świadome życie i odpowiedzialne wybory.

WIĘCEJ

Subskrybuj

Facebook Twitter Instagram

Instagram

No images found!
Try some other hashtag or username
Footer Logo

renatarusnak.com 2017

  • KSIĄŻKA
  • AUTORKA
  • RECENZJE
  • BLOG
  • KONTAKT
  • MEDIA
  • ZAMÓW