Bardzo się dziś starałam nie stresować tym, że nie przyjdzie wystarczająca liczba osób na Kino w Kuchni, więc od rana: doczytałam do końca 3 tom Pana Lodowego Ogrodu, dokończyłam 4 sezon Gry o Tron i obejrzałam 1 część Igrzysk Śmierci. Zaraz zobaczę drugą.
W SF/fantasy lubię to, jak bezwzględnie obnaża kolejne intelektualne utopie i z jakiegoś powodu nieodłącznie towarzyszącą ludzkości niesprawiedliwość społeczną.
Tym wyżej wymienionym tytułom daleko do filozoficznej głębi mistrzowskich pozycji Ursuli Le Guin (Wydziedziczeni, Lewa ręka ciemności), czy Enderowskiej serii Orsona S. Carda, albo bodaj do trylogii Mroczne Materie Pullmana, ale i tak dotykają tego czegoś w wynaturzeniu człowieka, co istniało od zawsze i czemu od zawsze chce się przeciwstawiać.