Podczytuję sobie w ostatnich tygodniach książki Janusza Zajdla, mistrza od fantastyki społecznej. Zarysowuje on dość ciekawe i na ogół przerażające rozwiązania społeczne w dobie bardzo wysoko rozwiniętej technologii, kiedy jednostka ludzka zastąpiona robotami, właściwie nie ma nic do roboty i niemal przestaje być potrzebna.
Teraz patrzę na ten film, który pokazuje, że zmiany już są, już zachodzą i wkrótce miliony z nas na całym świecie stracą swoją zwykłą pracę. Co dalej?
Brak możliwości normalnej pracy przy jednoczesnym dostępie w przyszłości, jak to sugeruje Zajdel, do podstawowych zasobów jak mieszkanie, jedzenie, odzienie musiałyby całkowicie odmienić znane nam modele społeczne i polityczne. Jak sobie z tym poradzimy? Wrócimy do ręcznej obróbki ziemi czy rzemiosła w ramach hobby? Rozwiniemy usługi towarzyskie? Nierówność zniknie, czy się zwiększy? Wywołamy protesty i konflikty zbrojne? A może oddamy się wewnętrznemu rozwojowi i wzrostowi świadomości? Pewnie powstaną nowe zawody, jakie?
A co tam, wcześniej czy później polecimy w kosmos…
Przy okazji polecam niezwykle ciekawe wywiady Natalii Hatalskiej z wiodącymi na świecie futurystami, The Future Makers. Przyszłość staje się już, dziś, tu i teraz. Jak się do niej przygotujemy?
Zerknij również tutaj do Geek Week Rolnictwo.
PS. Pisząc ten tekst miałam dorzucić, że przynajmniej prawdziwych kucharzy nie zastąpią, a tu jednak… Ale czy będą gotować z miłością? HM.
