Jeśli nie wyobrażacie sobie dnia bez jajecznicy, omletu, sadzonego, jajek na twardo bądź miękko, ale wasz lekarz rwie resztki włosów z głowy na widok wyników cholesterolu, możecie rozważyć opcję łatwiejszą do przełknięcia dla organizmu, mniej kaloryczną, a przy okazji choć częściowo odżywczą – jajka na zielono.
Same jajka są połowicznym złem – to znaczy nieciekawe białko jest ok, natomiast pyszne żółtko jest nie ok. Przede wszystkim zawiera za dużo cholesterolu, potem zwiększa ryzyko wystąpienia cukrzycy, powoduje migreny i inne rzeczy, o których nawet nie chcecie wiedzieć. Jeśli do tego jecie najtańsze jajka, o najniższej wartości, nafaszerowane chemią, hormonami i antybiotykami, w dodatku na bekonie ze sztucznej świni, z seropodobnym wyrobem i białym chlebem – a takie właśnie jajka serwowane są w większości knajp – to przyszłości świetlanej przed wami nie widzę.
Można jednak spróbować choć trochę sobie ulżyć na przedwczesną starość, opóźniając zawał przed trzydziestką, udar, raka, impotencję, ślepotę czy amputację i zmienić zasady jedzenia jajek. Można je zacząć jeść i na zielono i lepszej jakości.
Słowo skauta, którym nigdy nie byłam – jeśli sięgniecie po czyste organiczne lub wiejskie (zaufane) jajka i przyzwyczaicie do nich swoje zepsute solą, utwardzonym tłuszczem i cukrem podniebienie, nigdy już zwykłe, śmierdzące i wstrętne w smaku jajko nie przejdzie wam przez gardło. Różnica w cenie to naprawdę parę groszy, zwłaszcza jak się dobrze poszuka. Na pewno nie tyle, żeby warto było oszczędzać 3 złote na paczce.
Jeśli odchudzacie się, odchudzaliście, będziecie odchudzać – rezygnacja z tłusto przyrządzanych jajek bardzo w tym pomoże. Naprawdę jajka da się zrobić inaczej niż utopione w maśle, boczku czy oliwie i zjeść inaczej niż z majonezem, śmietaną i serem.
Smak jajek jest bardzo prosty w obsłudze – cokolwiek się do nich nie doda, (prawie) zawsze się połączą. Smakują nawet na słodko w ciastkach i słodzonych jajecznicach. W oczywisty sposób łączą się też z warzywami. Na pewno jedliście niejedną sałatkę z jajkiem i to nie zawsze okraszoną majonezem. Pominę jednak jaja na twardo – tutaj łatwo sobie poradzić beze mnie. Co jednak począć z jajecznicą lub sadzonymi bez masła czy boczku?
Pamiętam taką scenkę, kiedy mój syn po raz pierwszy przyuważył, jak robię zieloną jajecznicę. Stał chwilę nad patelnią i ze stoickim spokojem przyglądał się jak wrzucam:
- cebulę, 30 dkg kurek, całą cukinię, ćwierć główki młodej kapusty, pół pęczka kopru i pęczek pietruszki,
i wreszcie spytał, co robię?
– Jajecznicę z kurkami.
– Da się zrobić jajecznicę bez jajek?
– Nie, chyba nie.
– To kiedy nastąpi sekrety składnik jajecznicy – jajka?…
Nastąpił. Jak już wszystko się poddusiło na chrupko (nie rozgotowane), na sam koniec wbiłam jajka, wymieszałam i przykryłam pokrywką do ścięcia. Potem od razu na talerz, żeby się nie zrobiły za twarde.
Cebula ma taką właściwość, że powoli przypalana na patelni, wędzi się, nabierając charakterystycznego aromatu, bez przywierania do dna. Pozwalają na to włókniste ścianki, zawierające dużo soku w środku. Jeśli ją posiekacie w prążki, da fajną bazę smakową. Jeśli jest zbyt sucha, albo za mocno ją przypaliliście, można zwilżyć leciutko wodą.
Grzyby, cukinia, młoda kapusta, brokuł, dynia, zielenina i zwłaszcza pomidory – wszystko dusi się w sosie własnym pod przykryciem parę minut. Można minimalnie podlać wodą, albo dobrym octem balsamicznym czy sojowym, ale dosłownie odrobinę. Cukinia i tak odda swoje soki, grzyby/pieczarki też. Najczęściej i tak przed wbiciem jajek trzeba soki odparować. Dodacie odrobinę nieoczyszczonej soli i pieprzu – na wierzch pyszne domowe/organiczne jajko i proszę bardzo, smacznego!
Jajka z dużą ilością warzyw jadam na ogół bez pieczywa, ale jeśli w ogóle jadam pieczywo, zawsze i wyłącznie razowe żytnie, najlepiej na zakwasie. Dobrze sprawdza się też jeden rodzaj żytniego pieczywa chrupkiego – Wasa Razowe Sport. Ma fajną do chrupania strukturę i bardzo syci. Bezglutenowcy znajdą w sklepach organicznych lub w sieci pieczywo z mąki amarantusowej, qunoa i innych.
Do smarowania chleba nie używam niczego, lub używam past ze strączków i warzyw – gotowe są w sklepach, ale trzeba poszukać smacznych. Często robię sama, są proste, wymagają jedynie blendera. Nie używam masła krowiego, chyba że dopadnę jakimś cudem takie prawdziwe, ręcznie robione od dobrze karmionej krowy. Zużywam może 2, 3 kostki na rok, podobnie z masłem kozim, które jeszcze trudniej dostać. Masła są generalnie szkodliwe, choć jeśli jecie margaryny czy mixy, to i tak bliżej wam do grobu.
Najczęściej na pieczywo używam dojrzałe awokado! Jest najzdrowszą formą tłuszczu, do tego smakuje bardzo dobrze i fantastycznie komponuje się w ustach z większością tego, co zdrowego na kanapkę da się położyć.
2 komentarze
Na kaca najlepsza!
Dzisiaj zrobiłem sobie taką jajecznice z : cebuli, pietruchy, kapusty, kapusty pekińskiej, pomidorów i oczywiście jajek 😉 . Na koniec dodałem świeżej rukoli.
Zabrakło mi pieczarek do pełni smaku.
na kaca całe liście kapusty włoskiej, wrzucone pod przykryciem na pięć minut na wrzątek bardzo pomagają 🙂