Zaklęte Rewiry, Majewski, 1975. Od pierwszego kadru wciąga. Ech, jak ja lubię klasykę polskiego kina…
Szczery, wielowymiarowy, gęsty, a taki w sumie prosty. O chłopaku i jego pracy, o hierarchii, stosunkach, relacjach. O uczciwości.
Młody Kondrat od początku świetny, Wilhelmi – żaden amant, ale przecież doskonały…