Renata Rusnak
  • STRONA GŁÓWNA
  • KULTURA
    • Ludzie
    • Podróże
    • Recenzje
    • Krótko
  • ROZWÓJ
    • Dylematy
    • Ekologia
    • Edukacja
    • Świadomość
  • ODŻYWIANIE
    • Miejsca
    • Produkty
    • Przepisy
    • Zdrowie
  • KSIĄŻKA
  • KIM JESTEM
  • KONTAKT

Renata Rusnak

  • STRONA GŁÓWNA
  • KULTURA
    • Ludzie
    • Podróże
    • Recenzje
    • Krótko
  • ROZWÓJ
    • Dylematy
    • Ekologia
    • Edukacja
    • Świadomość
  • ODŻYWIANIE
    • Miejsca
    • Produkty
    • Przepisy
    • Zdrowie
  • KSIĄŻKA
  • KIM JESTEM
  • KONTAKT
Dylematy

Piąty brat. To całe umieranie…

written by Renata Rusnak 1 listopada 2014
Piąty brat. To całe umieranie…

Cztery lata. Tyle minęło od śmierci mojego najmłodszego Brata. Chyba też mniej więcej tyle, ile rodzina potrzebowała, żeby znormalnieć. Rodzice, żeby zacząć swoje życie w wolności od niepełnosprawnego dziecka. Ja, by przedefiniować sobie pojęcie domu i rodziny, której osią zawsze był On. Tyle czasu, by nowy, najmłodszy członek rodziny wypełnił tamto (puste) miejsce.

Patrzę na stare notatki, które pisałam, kiedy zmarł; mam ich 12. Śmierć kogoś bliskiego to proces, którego nie da się przeżyć tylko w teorii. Dopiero osobiste doświadczenie straty przemienia świadomość, wpływając na postrzeganie życia. Pewne sprawy “Po” nigdy już nie będą pojmowane w ten sam sposób, co “Przed”. “Po” jest nową erą. I nikt, kto tego nie zaznał, nie zrozumie, o czym mówię.

Nasz Brat bardzo długo chorował i umierał nam właściwie od urodzenia przez całe 27 lat życia z różnymi, dłuższymi i krótszymi przerwami. Byliśmy z tą śmiercią oswojeni, a nawet – patrząc całkowicie bezsilnie na jego końcowe cierpienie – życzyliśmy mu jej. Mimo to, zaskoczyła nas tak, jak zaskakują wszystkie żywioły – przeszła przez dom, zostawiając w nim spustoszenie. Nagle, przyjeżdżając do rodzinnego domu, zaczęłam potykać się o puste powietrze – o brak łóżka, o brak wózka, o brak jego wykrzywionych sandałów w rogu łazienki. Przestrzeń domu, która niespodziewanie objawiła się nowymi, nieutartymi dotąd szlakami przez miejsca, w których stały przystosowane pod niego przedmioty, prawie namacalnie przepuszczała przez siebie hulające zazwyczaj  po wierchach wiatry.

Śmierci nie dało się zrozumieć “na Cmentarzu”. 1 listopada przez te wczesne lata “Po” był abstrakcją nawet nie tyle symboliczną, ile obcą. Niespodziewanie Cmentarz stracił swój dawny, dziecięcy wymiar pełen kolorowych świateł, pamięci o woskowych świeczkach, o palcach maczanych w parafinie, o oparzeniach i niewymownej magii wczesnonocnych ogni, zza których wyskakiwały cienie i duchy wisielców, topielców, pogorzelców i niechrzczonych z naszej wsi.

Przestał wiązać z całą wielką dalszą rodziną, zbierającą się wokół ledwie majaczących w pamięci dziadków. Nagle stał się zupełnie obcym i niezrozumiałym miejscem, w które przychodziło się w nie wiadomo jakim celu? JEGO tam przecież nie było. Przecież nie było go nigdzie indziej. Poza wewnętrzną powieką oka, poza wspomnieniem zapachu, dotyku, przytulenia, śmiechu, wspólnej zabawy. Poza pamięcią płaczu i postękiwania z bólu. Poza jego ulubionym fotelem w kuchni, na którym – to pewne – jego duch siadał z nami przez wiele kolejnych miesięcy. Poza depresją mamy, poza chorobą taty. Poza moją niejasną niechęcią do odwiedzania tego (pustego) domu.

Dziś jest inaczej. Moje pierwsze Zaduszki, na które przyjechałam z ochotą. Siedzieliśmy z drugim bratem, siostrą, rodzicami i z naszymi dziećmi w tej samej kuchni co zawsze i niczego już nie brakowało. Cykl żałoby domknął się i oczyścił. Rodzina znowu stała się pełna, bo przecież do trzeciego brata i jego najmłodszego syna pójdziemy zaraz “po Cmentarzu”.

Panuje ładna, pastelowo-jesienna aura. Jest zimno, jak to w górach, w krajobrazie nie brak jednak optymizmu. Wszystko znowu jest jak trzeba, a tamten jego ulubiony fotel nie razi już pustką, ani nie drażni profanacją zajmowania go przez innych.

Kochany Bracie, dziura po tobie się zrosła, a 1 listopada nabrał symbolicznego znaczenia. Przyjdę, zapalę ci świeczkę.

Piąty brat

Piąty brat

Downrodzinaśmierć
0 komentarz
Renata Rusnak

poprzednie posty
Chef Błaszczyk i Kino w Kuchni
następny post
Basmati z warzywami, imbirem i bananem

Może Cię zainteresować

Problem z zakupami: czy tak "jedliśmy od tysięcy...

13 listopada 2013

Rosyjska mentalność imperialna

2 marca 2014

Czy musimy być postrzegani jako ekoświry?

9 stycznia 2015

Imigranci z Syrii. Ksenofobia opóźnia nowoczesny rozwój

16 lipca 2015

Kurza ferma czy kurza dupa? O fermościemie

19 kwietnia 2014

Parę myśli o potrzebie władzy

2 maja 2014

Lubcie to! Wpis o zarobkach w kulturze

11 lutego 2011

Dlaczego potrzebujemy siebie nawzajem i jak to robią...

1 sierpnia 2014

Dlaczego bycie homofobem jest głupie? Przymusowa prostytucja

11 maja 2014

Świat, którego już nie ma. Tatiana i pan...

19 marca 2017

Napisz komentarz Usuń odpowiedź

MOJA KSIĄŻKA

DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ

O MNIE

O MNIE

Renata Rusnak

rocznik 1974, blogerka, pisarka, tłumaczka literatury ukraińskiej. Inicjatorka wydarzeń kulturalnych i kulinarnych, propaguje samorozwój, świadome życie i odpowiedzialne wybory.

WIĘCEJ

Subskrybuj

Facebook Twitter Instagram

Instagram

No images found!
Try some other hashtag or username
Footer Logo

renatarusnak.com 2017

  • KSIĄŻKA
  • AUTORKA
  • RECENZJE
  • BLOG
  • KONTAKT
  • MEDIA
  • ZAMÓW