Pyszne jedzenie zrobiłam pomiędzy myciem okien, praniem zasłon a wycieraniem kurzy po kątach… Mój synek w poniedziałek kończy 18 lat, ja kończę tyle samo + 9 miesięcy – jako matka. Nie wiem dlaczego jestem tak mocno przejęta, a to przecież bardzo symboliczna, bardzo umowna granica. Nie jest przecież tak, że zaśniemy jednego dnia i obudzimy się inni kolejnego…
Dzięki tym porządkom, podczas których dotknęłam rękami każdej jednej najmniejszej okruszynki w swojej kuchni, trochę mi się odświeżyło w głowie. Uporządkowałam, zrobiłam miejsce, wyniosłam zupełnie niepotrzebne, często zapasowe, albo nieużywane kuchenne gadżety, które zostały mi po knajpie i nagle zrobiło się luźno!
Dowiedziałam się też przy okazji, że w swoich szafkach posiadam 43 różne herbaty i 61 często bardzo dziwacznych przypraw z całego świata. Których w dodatku prawie nie używałam przez ostatni rok! Wstyd, bo wiele straciły na swej intensywności. Tak czy inaczej w odświeżonej kuchni zamierzam znowu więcej gotować i to mnie cieszy. Zauważyłam już, że powoli schodzę z poknajpianych “ilości hurtowych” i zaczynam gotować w mniejszych garnkach. Też dobrze.
Na zdjęciu widać, że trochę mi się przesuszyła kasza z soczewicą, bo niestety odeszłam od niej do czegoś innego i wyłączyłam o minutę czy dwie za późno. Smak jednak pozostał cudowny, zwłaszcza że zrobiłam do niej sos porzeczkowy z warzywami, który ją zwilżył, i z którym połączyła mi się zaskakująco pysznie. Brokuł w sosie również nie jest piękny, bo miałam tylko mrożonego; ze świeżym wypadnie znacznie fajniej.
Kasza z soczewicą.
- 200 gr soczewicy czerwonej wypłukać i nastawić do wody 1:4, gotować 5 minut od zawrzenia.
- 200 gr kaszy jaglanej, opłukać i dodać do soczewicy, zamieszać.
- Dodać 3-4 siekane morele suszone, albo 2-3 daktyle.
- W młynku zmielić suszoną skórkę z na oko połowy pomarańczy, 3 kapelusze suszonych maślaków i jeden prawdziwka (albo jakiekolwiek grzyby). Ja zmieliłam też trochę wodorostów, wszystko na raz, niezbyt drobno.
- Można dodać odrobinę soli, zwłaszcza jeśli nie ma wodorostów.
- Zamieszać, gotować koło 10 minut, żeby kasza była dobra. Skontrolować wodę, dolać lub odparować. Soczewica powinna się rozpaść, kasza powinna zostać w miarę ładna – moja jest przegotowana i przesuszona.
Buraki.
- 1/2 kg (mówię na oko), pokroić na cienkie plastry, do rondelka i podlać wodą, żeby przykryła buraki.
- Od razu dodać 30ml octu jabłkowego dobrego, przykryć dusić 10-15 minut.
- Zetrzeć trochę gałki muszkatołowej i do wody dodać trochę soli.
- Dodać łyżeczkę ostrej musztardy (moja była dodatkowo z zielonym pieprzem).
- Posiekać 2 cebule, dodać na wierzch, przykryć, dusić 10 minut.
- Posiekać 4 liście kapusty pekińskiej, dodać na górę, przykryć, dusić do miękkości, przemieszać czasem.
Sos gryczano-porzeczkowy.
- posiekać czerwoną paprykę, wrzucić na trochę oliwy.
- pokroić dość drobno brokuła, zwłaszcza nóżki, dodać.
- dodać pół łyżeczki czerwonej papryki (ew. ostrej).
- jak się delikatnie przesmaży, zalać wodą i dusić.
- 1 łyżeczkę ostrego czatneju z mango (mam gotowy hinduski, do kupienia prawie wszędzie).
- około 20 ml gęstego, czystego soku z czarnej porzeczki. Mam od swojego rolnika i jest bardzo gęsty, czyli esencjonalny, kwaśny.
- 1 łyżka narsharabu (gęstego słodkiego sosu z granatów).
- troszkę soli.
- Rozrobić dwie łyżki mąki gryczanej, raczej grubo zmielonej, i zalać warzywa, dodając odpowiednią ilość wody.
- Gotować 7-8 minut, żeby mąka doszła. Mieszać, dolewać wody w razie potrzeby, lub redukować. Sos powinien być dość gęsty i wyraźnie porzeczkowy.
Te czarne porzeczki w posiłkach to moje ostatnie odkrycie. Rewelacja. Kiedyś już dodawałam suszone i sobie o tym zapomniałam, jak cudne zamieszanie wprowadzają do potrawy. Słodkie owoce, a zwłaszcza jagody, oprócz tego, że mają super właściwości odżywcze, dodatkowo zaspokajają głód na słodycze. Jeśli zaczniecie dodawać owoce do posiłków, przestanie was męczyć ochota na deser. Smaki w garnku powinny nie tylko cieszyć podniebienie, ale i zaspokajać potrzeby organizmu. Tutaj więcej o sztucznym głodzie.