Renata Rusnak
  • STRONA GŁÓWNA
  • KULTURA
    • Ludzie
    • Podróże
    • Recenzje
    • Krótko
  • ROZWÓJ
    • Dylematy
    • Ekologia
    • Edukacja
    • Świadomość
  • ODŻYWIANIE
    • Miejsca
    • Produkty
    • Przepisy
    • Zdrowie
  • KSIĄŻKA
  • KIM JESTEM
  • KONTAKT

Renata Rusnak

  • STRONA GŁÓWNA
  • KULTURA
    • Ludzie
    • Podróże
    • Recenzje
    • Krótko
  • ROZWÓJ
    • Dylematy
    • Ekologia
    • Edukacja
    • Świadomość
  • ODŻYWIANIE
    • Miejsca
    • Produkty
    • Przepisy
    • Zdrowie
  • KSIĄŻKA
  • KIM JESTEM
  • KONTAKT
Przepisy

Genialna wege grochówka

written by Renata Rusnak 16 stycznia 2014
Genialna wege grochówka

Mam kilka takich klasyków jeszcze z dzieciństwa, które zawsze mają smakować jednakowo pysznie, a jeśli tak nie jest, obrażam się na cały świat i cześć. Jednym z klasyków zawsze była grochówka na wołowych kościach.

Robiłam ją tak, że najpierw gotowałam 2 godziny kość wołową, potem dorzucałam połówki grochu i kawałek wołowego mięsa i gotowałam kolejne dwie godziny. Kiedy groch się rozpadał, doprawiałam majerankiem, ścierałam marchew, pietruszkę i selera, wkrawałam w kostkę ziemniaka, soliłam i to było to. Zawsze działało, i nieraz ratowało mnie ukojeniem w szczególnie zszargane nerwami dni. Pewnie dlatego, że smak kojarzył mi się z babcią, spokojem i domem.

Długo już nie gotowałam grochówki, i pewnie długo jeszcze bym się za jej zdrowszą modyfikację nie wzięła, bojąc się zburzyć swoje zaciszne wspomnienia, gdyby nie to, że w Karmie podali mi krem z grochu. Zjadłam go do końca, ale z pewnym smutkiem. Tak bardzo nie było w nim tego czegoś czarodziejskiego, co wkładała tam moja babcia.

I tak leżał mi w szafce groch i czekał na jakieś zmiłowanie. Wyjęłam go wczoraj, namoczyłam i dziś ugotowałam. Zupełnie bez potrzeby bałam się zbeszczeszczenia świętości mojej osobistej grochówki. Naturalnie wyszła nieco inna, ale przecież świetna. Smak grochówki, jak się okazało, kryje się w dobrze ugotowanym grochu, nie zaś w kościach wołowych…

DSCN3505-3

Potrzeba:

  • 400 gr grochu łuskanego,
  • 2 średnie pietruszki,
  • 1/2 selera,
  • 2 średnie marchewki,
  • 4 ziemniaki,
  • 2 cebule,
  • 1/2 pora,
  • łyżka suszonego majeranku, albo pół pęczka świeżego,
  • ćwiartka cytryny,
  • opcjonalnie łyżeczka miso (fermentowana słona soja z ryżem, można użyć sos sojowy),
  • kawałeczek, 1/4 lub mniej skórki pomarańczy (w ostateczności cytryny),
  • nierafinowana szara sól do smaku.

Wykonanie:

  1. Namoczyć na noc albo dłużej groch, rano wylać wodę, zalać nową.
  2. Nastawić groch w świeżej wodzie, dolać wody jeśli się wygotuje, ale grochówa musi być gęsta.
  3. Dodać kilka całych gałązek świeżego majeranku lub łyżeczkę suszonego.
  4. Dodać kawałeczek skórki pomarańczy (można użyć z cytryny), gotować 2 godziny w garnku, albo godzinę w szybkowarze. Groch powinien się rozpadać.
  5. Posiekać drobno cebulę i podwędzić ją osobno na patelni bez tłuszczu, podlewając wodą, dodać.
  6. Posiekać pora, dodać.
  7. Pokroić ziemniaki w cienkie plastry, albo kostkę, dodać
  8. Zetrzeć na tarce marchewkę, pietruszkę i seler, dodać.
  9. Dodać jeszcze kilka gałązek majeranku lub drugą łyżeczkę.
  10. Opcjonalnie dodać łyżeczkę miso, lub łyżkę sosu sojowego.
  11. Posolić leciutko lub wcale.
  12. Gotować aż warzywa będą dobre, skropić sokiem z cytryny, wymieszać.

Jeśli w trakcie gotowania skórka zaczyna dominować, znaczy, że było jej za dużo, trzeba ją usunąć z garnka. Zachować jednak, bo może do końca gotowania smak zniknie, wtedy trzeba na chwilkę znowu ją dorzucić. Tak czy inaczej, należy wyjąć ją po skończonym gotowaniu, nie zostawiać w garnku.

Smak wyszedł wyraźnie grochowy, majeranek trochę się schował, ale bez niego na pewno groch nie byłby sobą. Zupa uzyskała smak bardzo naturalnej słodyczy, przypuszczalnie z marchewki, jednak dzięki cytrynie i skórce dostała też świetnej świeżości. Nic nie straciła na swojej kojącej sycącej, satysfakcjonującej właściwości, wprost przeciwnie – zyskała delikatną nutę ekscytacji, podróży, niespodzianki. Z całą pewnością sprawia przyjemność. Bardzo polecam.

Można tu dodać suszonego grzyba, na pewno się zharmonizuje.

zupa
14 komentarzy
Renata Rusnak

poprzednie posty
Przetestowałam dietę antynowotworową na swojej suce
następny post
Dlaczego znowu zupa? Antyrakowa Dr Fuhrmana

Może Cię zainteresować

Girl has her dreams. Zielony dżem z kolendry

17 października 2014

Kawa z piasku za rozbójnicze 12 zł

25 lipca 2011

Zupa z czerwonej kapusty, pora, papryki i tymianku

17 września 2011

Szukanie roślinnych smaków – trochę po omacku

1 czerwca 2012

Udko z królika w cebuli i winie

3 września 2011

Sałata z dipem z hiper zdrowego rokitnika

24 lutego 2015

Bardzo szybko i słodziutko. Krem z marchewki i...

19 maja 2014

Co zjeść w spokojną, leniwą sobotę w domu?

11 stycznia 2014

Prosta zupa – por, cebula, ziemniaki

7 stycznia 2014

Gryczanka na śniadanie

27 maja 2013

14 komentarzy

Agnieszka 16 stycznia 2014 - 17:20

No proszę, dalej lejesz miód na moje serce prostotą smaków 🙂 p.s. jaki sos sojowy kupić?

Reply
renata 16 stycznia 2014 - 19:17

Najlepiej z niemodyfikowanej soi i niskosodowy (mało soli). Organiczne z założenia powinny być niemodyfikowane. Sosy sojowe dzielą się na różne odmiany, z których każda smakuje inaczej, warto poszukać “swojego” sosu. Ja dość lubię Tamari, ale tylko niektórych firm. Ten jest 100% soi, bez zboża. Za sos, podobnie jak za ocet warto zapłacić, bo tradycyjnie fermentuje się go około 2 lat, a to, co jest w sklepach, jest przyspieszane chemicznie. Nie tylko źle smakuje, ale i szkodzi.

Reply
Marta 16 stycznia 2014 - 19:45

moja ulubiona zupa, ugotuję jutro 🙂

Reply
renata 16 stycznia 2014 - 19:47

czekam na relację! 🙂

Reply
Agnieszka 16 stycznia 2014 - 20:04

renata, no i nie pomogłaś… 😉 myślisz, że po tym, co przeczytałam, to ja już sobie od razu dobry sos kupię? Kuuup mi proszę taki dobry, proszę, proszę, kuup! Kuuuupiisz? 🙂

Reply
renata 16 stycznia 2014 - 20:47

O dżii! nie, nie kupię 🙂 ale pomogę ci przeczytać etykietki w sklepie 🙂

Reply
Piter 16 stycznia 2014 - 20:44

Przyszedł do kuchni mój współlokator, który ma ciągłego hejta na punkcie mojego jedzenia ;D i wziął całą michę zupy, nasypał soli i mówi że dooobra 😀 Ale słuchaj tego! Przychodzi do mnie teraz i mówi “Piotrek zajebsita zupa! Ja Ci będę płacił, a Ty mi rób te zupy, jaka ona sycąca jest i może w końcu schudnę!” A rzeczywiście zajebista wyszła 😀 Miałem już ugotowaną fasolę białą, zainspirowałem się tą grochówką i oparłem się na tym co napisałaś. Ale zajebista. Wiem dlaczego! Bo podsmażyłem cebulę z majerankiem, to nadaje taki super posmak. Na koniec wtarłem jeszcze buraka, seler i dodałem moich ulubionych pieczarek! Przy podsmażaniu cebuli dosypałem odrobinę siemienia lnianego i mi cebulka nie przywarła.

Reply
renata 16 stycznia 2014 - 21:13

piękny! 🙂
fasola z majerankiem i cebula to 100% pewna kompozycja.
Strasznie lubię TWOJE jedzenie, bo robisz dokładnie to, o co mi chodzi – szukasz swoich ścieżek i smaków, tylko czerpiąc inspirację z moich ogólnych wskazówek 🙂 Gotowanie Intuicyjne!

Reply
Dobrochna 17 stycznia 2014 - 12:22

Robiłam ostatnio podobną zupę, tylko jeszcze z kuminem i papryką wędzoną (sprytnie zastępuje smak wędzonego boczku 😉 )

Reply
renata 17 stycznia 2014 - 13:02

done. dzięki.
Wędzona papryka! zapomniałam o niej, a mam fajną, bardzo ostrą, węgierską.

Reply
Hania 20 stycznia 2014 - 14:55

Używasz całych ziaren grochu?
Ja zawsze robię z połówek, ale zawsze mam dylemat: moczyć, czy nie. Wg instrukcji na opakowaniu, nie trzeba, ale jakoś im nie ufam 🙂
Poza tym, że właśnie używam połówek, to bardzo podobnie gotują grochówkę. Czasem na koniec dodaję wędzoną paprykę.

Pozdro!

Reply
renata 20 stycznia 2014 - 18:32

czasem używam całych, ale wolę połówki, bo mi lepiej smakują i krócej się gotują. Połówki są jak czerwona soczewica, czyli ołuszczone, teoretycznie nie trzeba ich namaczać. ja różnie, jak mam czas to moczę 4 godziny, jak nie, to nie. cały groch moczę na noc.

Reply
Gabi 27 marca 2014 - 08:35

wygląda pysznie, muszę wypróbować! Szczególnie, że kocham wege kapustę z grochem(genialna w swojej prostocie-kapusta kiszona, groch, kminek, sól, zero tłuszczu; trzeba znaleźć własne proporcje. Nawet mięsożercy za nią szaleją!)
Ten blog jest tak ciekawy, że chyba w wakacje przeczytam go od deski do deski 🙂 Lubię czytać przemyślenia osób, które żyją wg własnych reguł, nie chcą brać udziału w wyścigu szczurów, dbają o psychikę… też staram się tak żyć 🙂

Reply
renata 30 marca 2014 - 10:44

dzięki 🙂 zapraszam też na drugi blog, jestnaturalnie.pl 🙂 też o tym jak funkcjonuję w pozostałych obszarach życia 😉

Reply

Napisz komentarz Usuń odpowiedź

MOJA KSIĄŻKA

DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ

O MNIE

O MNIE

Renata Rusnak

rocznik 1974, blogerka, pisarka, tłumaczka literatury ukraińskiej. Inicjatorka wydarzeń kulturalnych i kulinarnych, propaguje samorozwój, świadome życie i odpowiedzialne wybory.

WIĘCEJ

Subskrybuj

Facebook Twitter Instagram

Instagram

No images found!
Try some other hashtag or username
Footer Logo

renatarusnak.com 2017

  • KSIĄŻKA
  • AUTORKA
  • RECENZJE
  • BLOG
  • KONTAKT
  • MEDIA
  • ZAMÓW