Kupiłam parę dni temu dwie nówki kawusie z mojej (jednak) ulubionej palarni kawy Coffee Profficiency. Mam w tej chwili trzy single kawowe do porównania – z Salwadoru od Java Coffee, Etiopia Yergacheffee od CP i też z CP Meksyk.
Piję single kawowe już prawie od dwóch lat i choć wciąż tylu odmian nie znam, wydaje mi się, że ostatecznie moim typem pozostaną kawy z Afryki, szczególnie z Etiopii i Kenii. Dobrze, że wciąż mam życie przed sobą, spokojnie zdążę jeszcze parę fajnych kaw poznać…
Nie upieram się, że Etiopia, Kenia czy nieodległy Jemen będą odpowiednie dla każdego – wprost przeciwnie, podobnie jak z pozostałymi typami smakowymi, każdy powinien spróbować trafić w swój gust. Jasna sprawa, że osoby, które będą jadły podobnie do mnie bardzo lekkie, za to bardzo rozbudowane posiłki, w dużym stopniu też polubią akurat takie regiony z prostego powodu – te kawy komponują się moim jedzeniem, pasują do przepisów z mojej palety smakowej. Podobnie jak pasuje bardzo określony typ białego wina (weźcie do ust choćby dojrzałe awokado z zieloną pietruszką i dobrym Grüner Veltlinerem).
Ten, kto je półciężko, np. w stylu śródziemnomorskim, używa sporo oliwy i serów i komu odpowiadają czerwone wina niebeczkowe, pewnie wybierze kawy mniej herbaciane, może bardziej spodobają się nie nuty cytrusowe, a słodkie owoce. Może polubi delikatny posmak czekolady czy miodu, który mi na przykład najczęściej przeszkadza, chyba że chcę zjeść coś naprawdę słodkiego i wybieram kawę z ciastkiem.
No tak, wyobraźcie to sobie – są kawy, które bardziej i mniej pasują do ciastka! Czasem ciastko smaczniej będzie zjeść ze słodkim winem (czy muszę powtarzać, że dobrej jakości?) niż z kawą.
Meksyk, który właśnie piję z plantacji Finca Kassandra od CP, jest taką odpowiednią kawą do ciastka. Egzotyczne owoce, wyraźna słodycz, soczysty finisz. Czyli coś, co zupełnie nie pasuje do moich poranków z jabłkiem, pomarańczą czy awokado… A mam tego “pecha”, że pijam jedną kawę dziennie właśnie przed południem, właściwie wyłącznie dla przyjemności, bo przy tym stylu odżywiania dopalacze w ogóle nie są potrzebne. Lepiej sprawdzają się w moim przypadku właśnie herbaciane i cytrusowe kawy o leciutkim body i jak najpiękniejszym aromacie.
Mocne, zbudowane kawy, o silnym body najbardziej pasują do kogoś, kto lubi ciężkie tłuste jedzenie, czerwone mięso i preferuje wina beczkowe. Dla tak ukształtowanego podniebienia potrzebne są zdecydowane smaki – pewnie trzeba by zacząć szukać w Brazylii, ale o takich kawach wiem najmniej, bo ich nie pijam, nie smakują mi.
Nigdy nie przestanę namawiać was do rozpoczęcia przygody z singlami kawowymi. Zapomnijcie o espresso, zapomnijcie o napojach kawowych w stylu Latte. Kawa to coś więcej niż nudna, codzienna mała czarna dla podniesienia ciśnienia!